sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 31

Rano obudziłam się w objęciach swojego chłopaka. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy od razu, gdy naprawdę zdałam sobie sprawę, że już po wszystkim. Że znowu jesteśmy razem, że teraz nie ma osoby, która stanęłaby nam na drodze. Już koniec z kłamstwami, koniec z tym wszystkim. Teraz będziemy mogli być szczęśliwy na nowo. Zakończyliśmy jeden rozdział i zaczynamy kolejny. Ten jest o wiele lepszy, mimo, że poprzedni nie skończył się najlepiej. Jestem zadowolona ze swojej decyzji, cieszę się, że mu wybaczyłam. Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego. To nie byłoby to samo. Straciłam najpierw tatę, potem mamę. Znowu odzyskałam tatę, ale to już nie to samo co na początku. Już nie jesteśmy razem, bo nie ma mamy. Takie porównania może są bez sensu, ale nie umiem inaczej.
Ponownie wtuliłam się w tors swojego chłopaka i próbowałam usnąć, lecz na darmo. Nie byłam śpiąca, mimo, że późno usnęłam. Była już czternasta a ja nie miałam zamiaru wyjść z łóżka. Było mi dobrze w łóżku z Louisem. Teraz nie potrzebowałam nic innego jak jego bliskości, tylko tego pragnęłam.
     Leżałam jeszcze przez około piętnaście minut zanim obudził się Lou. Uśmiech na jego twarzy sprawiał, że czułam się szczęśliwsza. Wiedziałam, że mnie kocha i miałam nadzieję na tylko lepsze dni.

*Dwa tygodnie później*

Louis poszedł się wykąpać a ja czekałam na niego w łóżku. Ubrałam jego za dużą koszulkę w której czułam się naprawdę dobrze. Między nami było już dobrze, każdego dnia coraz lepiej, jednak dzisiaj...było inaczej. Wydawało mi się, że Louis był spięty. Wiem, że rozmawiał też z Liamem. Ewidentnie nie chcieli, żebym to usłyszała. Nadal jesteśmy w domu chłopaków i ojca. Jakoś na razie nie chciałam stąd wracać do naszego domu. Czułam się tu dobrze, miałam blisko przyjaciół i tatę. Dopóki między nami nie będzie najlepiej jak może być to nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać. 
      Nareszcie wrócił Louis. Miał mokre włosy a jego grzywka opadała na czoło, wyglądał naprawdę uroczo. Uśmiechnęłam się i czekała, aż postanowi do mnie dołączyć, ale tak się nie stało. Nie wiedziałam o co chodzi, więc po porostu podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Nie odwzajemnił uścisku. Byłam oszołomiona, nie wiedziałam co się dzieje. 
-Louis, coś nie tak?
-Nie chcę Cię dłużej okłamywać
-A robisz to?
-Tak Katy. Tak naprawdę to nie chcę już z Tobą być, nie wiem czemu tak długo to ciągnąłem. Jestem głupi i pewnie Cię teraz zranię, ale to koniec
-Jak to koniec? -nie wierzyłam w to co usłyszałam. Myślałam, że to głupi sen z którego zaraz się obudzę. Tak się jednak nie stało. 
-Koniec naszego związku, koniec nas. Nie kocham Cię -w moim oczach stanęły łzy, którym za wszelką cenę nie pozwałam wypłynąć. 
-Obiecałeś, że mnie nie zranisz -powiedziałam to i wybiegłam w pokoju. Tam od razu zderzyłam się z blondynem, który mocno mnie do siebie przytulił. Próbował uspokoić, ale to nic nie dawało i na pewno nie da. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, nie chciałam być w tym samym domu z tym człowiekiem. Czemu byłam taka głupia? Przecież jego słowa były zwykłymi słowami. Obiecuję, że Cię nigdy więcej nie zranię. Kiedy o tym myślę chce mi się jeszcze bardziej płakać. 
-Niall, zabierz mnie stąd -powiedziałam cicho, ale on to usłyszał. Od razu kazał mi się iść ubrać, więc to zrobiłam. Weszłam do pokoju nie patrząc nawet na niego. Zabrałam spodnie i bluzę po czym od razu wyszłam. Nałożyłam na siebie te ubrania a blondyn w tym czasie spakował trochę swoich i moich rzeczy. O wszystkim pomyślał. Powiedział tacie, że chcę trochę odpocząć od tego wszystkiego i zabrał mnie gdzieś. Siedziałam cicho w samochodzie i patrzałam w okno. Z moich oczu cały czas leciały łzy, których nie potrafiłam zatrzymać. Louis złamał mi serce i wątpię, żeby ktoś kiedyś zdołał je naprawić. Słowa nie kocham Cię wypowiedziane przez niego cały czas słyszałam w swojej głowie. Nie potrafiłam ich stamtąd wyrzucić, a one tylko i wyłącznie bardziej mnie dołowały. 

*Oczami Nialla*

Katy cały czas płacze. Zabiorę ją do hotelu na obrzeżach miasta. Tam będzie najlepiej. Odpocznie przede wszystkim, ale nie to jest najważniejsze. 
Kiedy wychodziliśmy z domu na schodach stał Louis. Wiem co muszę zrobić.
____________________________________
A więc jest rozdział 31. Tak, wiem, że nie jest długi, ale: pojawił się sześć dni po opublikowaniu poprzedniego i pewnie niedługo pojawi się kolejny. Byłam dzisiaj u kuzynki i wena przyszła. Razem z jej przyjaciółką mi pomogły no i sądzę, że będzie już dobrze :) 
Ostatnie komentarze naprawdę mnie zmotywowały i bardzo dziękuję osobom, które się pofatygowały :))
Przepraszam, że znowu zerwanie, wiem, że zbyt szybko, ale nie mogę inaczej, przepraszam. 
Liczę na komentarze i mam nadzieję, że mi to wybaczycie :) Niedługo pojawi się kolejny rozdział, czekajcie  (chociaż to też zależy od komentarzy) :)

A no i zapraszam na mojego drugiego bloga :) http://unpleasantandevil.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. Nie rozumiem nie wiem może jestem jakimś niedorozwojem ale nie rozumiem szybko dodaj kolejny rozdział bo chcę wiedzieć o co chodzi :)) pozdrawiam ~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego oni się znowu pokłócili? Nic z tego nie rozumiem ;( Czekam na next, oby szybko x

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nawet nie wiem co napisać o.O Dziwne... Czekam na następny, może się połapię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa o co chodziło Louisowi. Wcześniej mówił, że kocha tylko Katy, a teraz... Naprawdę dziwne.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, podejrzenia.Fajnie, fajnie, czekam na JESZCZE. ;)) / owa przyjaciółka kuzynki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi tu śmierdzi, tylko jeszcze nie wiem co. Louis zachował się jak ostatni kretyn, mam nadzieję że Nill mówiąc że wie co musi zrobić, przyłożył mu i to dobrze. Nie wiem czy ten chłopak stracił rozum? No nie wierzę w ogóle w to co przeczytałam, może to tylko zły sen? Cholera a było już tak dobrze, pogodzili się a teraz co? Co on odpierdala?
    Rozdział mino tego świetny i mam nadzieję, że kolejny będzie szybko bo nie ukrywam, ale nie mogę się doczekać, pozdrawiam Asiek:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Meega.. czemu sie tak stało?
    ~Verii

    OdpowiedzUsuń