Kiedy się obudziłam Niall nadal spał. Szybko wygrzebałam się z łóżka i sięgnęłam jego telefon. Sprawdziłam do kogo dzwonił i znalazłam tam imię Louisa. Wiedziałam. Co oni kombinują? Muszę wyciągnąć od Nialla wszystko, dosłownie wszystko.
-Już nie śpisz? -nagle w moją stronę odwrócił się zaspany blondyn. Przez chwilę się stresowałam bo nadal w dłoniach trzymałam jego telefon, ale nie trwało to długo.
-Nie, nie śpię, jest już całkiem niezła godzina -uśmiechnęłam się i ponownie wskoczyłam na łóżko -Musimy porozmawiać
-A o czym? -podniósł się do pozycji siedzącej i wyczekiwał odpowiedzi.
-O tym, Niall
-Nie rozumiem
-Ja właśnie też, do kogo wczoraj dzwoniłeś?
-Co? Podsłuchiwałaś mnie?
-Jesteś w tym samym pomieszczeniu, skoro się obudziłam to widziałam, że ktoś nie odbiera, prawda?
-Do Louisa -odpowiedział lekko zdenerwowany, zauważyłam to.
-Co od niego chciałeś? Masz mi powiedzieć wszystko
-Myślę, że o wszystkim powinien Ci opowiedzieć Louis, nie ja
-To jeźdźmy do niego, mam wszystkiego dość, dość kłamstw, chcę wiedzieć wszystko -powiedziałam i wstałam z miejsca.
-Nie, czekaj, nie możesz
-A to niby dlaczego?
-Nie zrozum mnie źle, ale nie możemy opuścić tego miejsca, to dla naszego dobra
-Mam to gdzieś, Niall
-Nigdzie stąd nie wyjdziesz, dobrze wiesz, że Cię kocham i nie pozwolę, żeby ktoś Cię skrzywdził -nie miałam zamiaru się z nim dłużej kłócić i wypytywać, bo wiedziałam, że nic mi nie powie. Postanowiłam zrobić to inaczej.
Kiedy tylko miałam pewność, że Niall śpi nałożyłam na
ramiona bluzę oraz kurtkę, a na głowę naciągnęłam kaptur. Nogi wsadziłam w już
wynoszone trampki i opuściłam pokój najciszej jak potrafiłam. Nie zastanawiałam
się nad niczym, wiedziałam, że muszę dzisiaj dowiedzieć się wszystkiego. Nie
wybaczę Louisowi, tego byłam pewna. Tak bardzo mnie skrzywdził, że teraz ja już
nic do niego nie czuję. To śmieszne, że pomiędzy miłością i nienawiścią jest
taka cienka linia. Ja właśnie przeszłam z jednej strony na drugą. Nie sądziłam,
że tak szybko się uwolnię od uczuć do niego, ale stało się. Wsiadłam do
samochodu Nialla i odpaliłam silnik. Nie mam prawa jazdy, ale to mi w tym
momencie nie przeszkadzało. Jeździć umiałam, to co było mi potrzebne
wiedziałam.
Zajechałam pod nasz dom. Mój i Louisa. Albo już tylko jego.
Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz mi go pokazał. Nie, stop! Przyjechałam
tu po coś i muszę się czegoś dowiedzieć. Wysiadłam z samochodu i powędrowałam w
stronę domu. Jednak nie doszłam do samych drzwi bo usłyszałam jakieś hałasy
dochodzące właśnie ze środka. Stanęłam jak wryta, lecz szybko się otrząsnęłam i
podbiegłam do okna. Zauważyłam w salonie kłócącego się Lou z jakimiś facetami.
Tego jednego kojarzyłam. Był tu kiedyś. Louis mówił, że to kolega a ja mu
uwierzyłam. Byłam taka głupia. Przecież on okłamywał mnie na każdym kroku. Nie
wiem po co chciał się mną bawić, ale świetnie udawał. Po chwili oni go popchnęli
a ja pisnęłam, lecz szybko zakryłam usta dłonią. Zaczęli go bić i kopać. Z
moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam na to patrzeć. Usiadłam pod oknem i
szybko trzęsącą się dłonią wyciągnęłam telefon z kieszeni. Zadzwoniłam po
pogotowie i w tym samym momencie oni wybiegli. Kiedy tylko zniknęli z mojego
punktu widzenia to wbiegłam do domu. Uklęknęłam przy jego ciele. Był taki
pobity. Z każdego możliwego miejsca płynęła krew. Nie mogłam na niego patrzeć,
ale nie mogłam go także zostawić. Nie kocham go, co to to nie, ale nie mogłam.
Coś mi nie pozwalało.
-Zabieramy go na operację –mówił do mnie lekarz cały czas
pchając łóżko na którym leżał –niech pani tutaj zostanie –zniknęli za drzwiami
a ja nadal płacząc usiadłam na krześle.
Nie spało mi się za
wygodnie, jednak narzekać też nie mogę. Poczułam na sobie czyjś dotyk, dlatego
podniosłam swoje ciężkie powieki i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha
Louisa. Gładził mnie po włosach.
-Dzień Dobry
księżniczko –przywitał się i zdaje mi się, że też dopiero się obudził bo w jego
głosie mogłam usłyszeć poranną chrypkę.
-Cześć Louis, czemu
mnie nie obudziłeś? Poszłabym do swojego pokoju i spałoby Ci się wygodnie
–byłam na siebie w pewnym sensie zła. Przecież usnęłam na jego kolanach a on
musiał spać na siedząco. Wiem, że taka pozycja nie jest wygodna, dlatego czuję
się źle, że tak usnęłam.
-Nie szkodzi, słonko.
Spało mi się całkiem dobrze, bo z Tobą –przez ten jego piękny uśmiech sama nie
mogłam przestać się uśmiechać.
-To się cieszę, ale na
następny raz pamiętaj. Nie będę Cię tak wykorzystywać –chciałam się podnieść,
żeby mógł w końcu się rozciągnąć, zmienić pozycję. Cokolwiek, by tylko mu było
lepiej, jednak pociągnął mnie w dół tak, że leżałam ponownie głową na jego
kolanach.
-Leż. Tak mi jest
dobrze –powiedział a ja nie chciałam już się z nim kłócić, no i jakby nie
patrzeć od dołu jego twarz była równie piękna. Jego kilkudniowy zarost mi wcale
nie przeszkadzał, a nawet dodawał mu uroku.
-Która godzina?
–zapytałam by przerwać ciszę, która na chwilę zapanowała. Lou podniósł telefon
i spojrzał na godzinę.
-8:30
-To szybko wstaliśmy
-No tak, ale nie bój
się. Zajmę się Tobą, nie będziesz się nudzić
Z moich oczu poleciało jeszcze więcej łzy. W tym momencie
miałam przed sobą jego twarz, sytuacje w których byliśmy razem.
Louis zatrzymał
samochód na parkingu jakiejś opuszczonej stacji. Naprawdę romantycznie, nie ma
co. Jak na razie czułam tylko strach. To miejsce było przerażające. Wyszłam z
samochodu, a po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Na moim ciele
pojawiła się gęsia skórka i tylko obejrzałam się, żeby zobaczyć gdzie jest Lou.
Podszedł do mnie i objął swoimi silnymi ramionami moje delikatne ciało. Od razu
zrobiło się przyjemniej i cieplej. Przytuliłam się do niego jeszcze bardziej.
-Boisz się? –szepnął
do mojego ucha, na co się wzdrygnęłam. Potwierdziłam tylko jego słowa ruchem
głowy i spojrzałam w górę, gdzie spotkałam jego wzrok. Pocałował mnie w czoło,
po czym splótł nasze palce. Pociągnął mnie w stronę budynku.
Na samo to wspomnienie się uśmiechnęłam. Ta stacja. Niby nie
romantyczne miejsce, ale jak to się mówi? Nie oceniaj książki po okładce.
-Co ty tu robisz? Oszalałaś? –na korytarz wpadł zły na mnie
Niall. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Kiedy zobaczył jaka jestem
zapłakana przestał krzyczeć i usiadł obok mnie po czym mocno do siebie
przytulił –Co się stało?
-Oni, oni go pobili, tak mocno, ja to widziałam –ledwo co
mogłam mówić.
-Gdzie jest?
-Ma operację, jego życie jest zagrożone
Tak naprawdę teraz zdałam sobie sprawę, że kocham go. Ja go
naprawdę kocham. Próbowałam sobie wmówić, że tak nie jest, bo nie chciałam,
żeby tak było. Przecież nie da się przestać kochać z dnia na dzień. Nienawiść?
Byłam na niego zła, ale tylko zła. Czy
musiał wylądować w szpitalu, żebym musiała się o tym tak bardzo przekonać?
-Niall, powiedz mi kto to był i czego od niego chcieli
___________________________________________
Przykro mi, że tyle osób czyta a nie ma nawet dziesięciu komentarzy, no ale cóż :) Do niczego was nie zmuszam :)
Jest to przed ostatni rozdział :)
Zastanawiałam się nad nowym opowiadaniem, ale dopóki nie będę pewna co do pomysłu i jego realizacji nic nowego się nie pojawi, pozdrawiam :) Mokrego dyngusa wam życzę x
Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga, ale od samego poczàtku go pokochałam . Życzę weny <3
OdpowiedzUsuń~Kajaa
W co oni się wszyscy wpakowali?! Lou, ty idioto! A tak w ogóle to nawzajem ^^
OdpowiedzUsuńJEEJ :(( MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO SIE WYJAŚNI :C PISZ SZYBKO <3 OPOWIADANIE CUDOWNE <3
OdpowiedzUsuńPS. PRZEPRASZAM, ŻE TAK Z ANONIMA, ALE ZAPOMNIALAM HASLA XD WCZESNIEJ PODPISYWALAM SIE JAKO NEMO :))
Świetny ♥ Szkoda, że to już koniec ;(( Fajnie by było jakbyś pisała jeszcze jedno opowiadanie, bo naprawdę masz talent :) Ale nie będę cię przecież do niczego zmuszać. Czekam na next x
OdpowiedzUsuńPrzed ostatni? :c Dlaczego mi to robisz? Proszę, powiedz dlaczego.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i emocjonujący. Nie mogę się doczekać następnego, który z pewnością będzie świetny.
Jejciu kocham to opowiadanie szkoda że już kończysz jeśli zaczniesz nowe to zostaw link chętnie poczytam :) co do opowiadania to jest super szkoda tylko ze taki krótki ten rozdział :( kocham i pozdrawiam :~ Misia
OdpowiedzUsuńNie kończ tego opowiadania! Ej, będę płakać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Louisowi nic nie będzie i że wszystko się wyjaśni i znów będą razem! Rozdział świetny, czekam na kolejny, buźka:*
Dlaczego je kończysz? Ej ja anonimek ci nie powalam. Kocham to opowiadanie i czekam na nastepny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń