sobota, 29 marca 2014

Rozdział 30

-Kocham Cię Louis i nie wiem czy będę w stanie przestać, ale boję się. Boję się dać Tobie szansę. Boję się, że znowu mnie zranisz, że mnie zostawisz. Mam dość tego, że ciągle ktoś staje nam na drodze. Chciałabym być z Tobą szczęśliwa, ale chyba nie potrafię. Bóg nas połączył, ale los chce rozdzielić. Mam mieszane uczucia -mówiła to nie patrząc na mnie. Nie miała pewnie na to w ogóle siły. Byłem na siebie tak strasznie zły. Obiecuję sobie, że już nigdy więcej nie zrobię jej krzywdy.
-Ostatnia, ostatnia szansa. Chcę o Ciebie walczyć, bo wiem, że jesteś całym moim światem. Bez Ciebie nie będę mógł normalnie funkcjonować. Chcę się rano budzić u twojego boku, chcę z Tobą spędzać każdą swoją wolną chwilę. Chcę żebyś była moja i zrobię wszystko, naprawdę wszystko żebyś mi wybaczyła. Wiele się działo. Między nami nie było najlepiej, ale jeśli naprawdę się kochamy to powinniśmy sobie przebaczyć i razem przez to wszystko przechodzić. Katy, proszę, daj mi ostatnią szansę, proszę, naprawdę Cię przepraszam, za wszystko -moje oczy się zeszkliły.
-Jedno przepraszam nie zmieni wszystkiego, Louis. Nie sprawi, że będzie tak jak kiedyś. Chciałabym Ci zaufać, bo Cię kocham. Ale się boję. Najpierw moi rodzice się rozwiedli - byłam małym dzieckiem i ciężko mi było. Potem zmarła moja mama, a ja nie mogłam nic zrobić. Nie miałam pieniędzy na jej leczenie, a może to by pozwoliło jej żyć przez jeszcze pare lat. Chciałabym, żeby tu była. Ona była moją najlepszą przyjaciółką. Teraz staram się zapomnieć o wszystkim co było złe i zacząć nowe, lepsze życie, ale boję się. Nie potrafię zaufać osobie, która mnie okłamała parę razy, zdradziła i..
-Nie zdradziłem Cię -wydukałem.
-Ale to też był dla mnie cios, z którym musiałam się uporać. Może jestem zbyt słaba, może. Nie chcę żeby kolejny chłopak zadawał mi krzywdy, bawił się mną, nie mam na to siły
-Obiecuję, że już nigdy nie wyrządzę Ci krzywdy. Daj mi tylko szansę na poprawę, proszę Cię tylko o jedyną, ostatnią szansę
-Daj mi to przemyśleć, zostaw mnie samą -zrobiłem to o co prosiła, ale zanim jeszcze wyszedłem pocałowałem ją w czoło. Nie pozwolę by ktoś ją skrzywdził i sam tego więcej nie zrobię.

*oczami Katy*

Kiedy Louis mnie pocałował w czoło przeszedł po moim ciele dreszcz. Bardzo pragnęłam jego bliskości. Jedyne czego potrzebowałam to przytulić go teraz. Chciałam mu wybaczyć, ale bałam się, że znowu mnie zrani. Jest facetem, a wszyscy doskonale wiemy jacy oni są. Nie wiem czy jestem w stanie ponownie mu zaufać. Pewna część mnie mówi, żebym dała sobie z nim spokój, a druga wręcz każe mi przebaczyć. Nazywam je rozumem i sercem. Gdyby była tu moja mama na pewno by mi pomogła. Ona była moją przyjaciółką, bo żadna inna dziewczyna ze szkoły nie miała zamiaru nawet na mnie spojrzeć. Nie chodziło o to jak wyglądałam, a raczej o to, że się dobrze uczyłam. Żadna nie chciała mnie poznać. Wszystkie uważały za kujona, nic nie wartego. Może miały rację? Zastanawiam się czemu on tak o mnie walczy. Przecież jestem totalną idiotką, wkurzającą się o byle co, cholernie zazdrosną. Ciągle są ze mną problemy. Czasem nie chodzi o niego a o mnie. Po co miałby być z kimś takim jak ja? 
     Postanowiłam wziąć kąpiel. Chcę się odprężyć, zastanowić. Kogo mam posłuchać? Rozumu czy serca? 

Tak jak sądziłam odprężyłam się biorąc kąpiel. Nie wiedziałam, która jest godzina, więc dopiero teraz sprawdziłam. Było grubo po piątej. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać co mu powiedzieć. Nie byłam nawet pewna, czy nie śpi. W pokoju paliła się jedynie malutka lampka na szafce, obok łóżka, a drzwi się otworzyły. 
-Słyszałem, że wyszłaś. Chciałem porozmawiać -niepewnie wsunął się do pokoju. 
-Siadaj Niall -pokazałam na miejsce naprzeciwko mnie. 
-Nie jestem pewna, czy zrobię dobrze, Horan
-Podjęłaś decyzję? 
-Chyba tak, nie chcesz mi pomóc? -potrzebowałam małej rady, chciałam być pewna, że zrobię dobrze. 
-Eh, kochasz go Katy? 
-Tak
-Na ile procent?
-Dziewięćdziesiąt dziewięć
-A ten jeden?
-Nienawidzę go
-Dlaczego?
-Za to, że kocha taką idiotkę jak ja -po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawił się na moich ustach delikatny uśmiech. Złapałam blondyna za ręce. Byłam mu wdzięczna za to, że jest. Nie chciałam już nic mówić, więc się po prostu do niego przytuliłam. 
-Zawołać go?
-Jeszcze nie śpi?
-Nie, czeka
-Zawołaj -przełknęłam głośno ślinę i czekałam, aż Lou wejdzie do pokoju. Wstałam gdy tylko przekroczył jego próg. Miał spuszczoną głowę. Płakał? Stanął na przeciwko mnie i po prostu czekał. 
-Kocham Cię Louis i chcę dać Ci jeszcze jedną szansę -natychmiast złapał moją twarz w swoje dłonie i po prostu pocałował. 
____________________________________________

Mam nadzieję, że nie zawaliłam. Niedługo północ. Rozdział niedługi, ale mam nadzieję, że się podoba. Wena uciekła, niestety. Ostatnio nie miałam ochoty na pisanie, więc trochę dziwne, że udało mi się coś napisać :)
Czekam na opinie i zapraszam tutaj :) 

5 komentarzy:

  1. Nie cierpię ludzi takich jak ty! Jesteś cholernie utalentowana i potrafisz przekazać czytelnikowi emocje bohaterów. Pobeczałam się jak małe dziecko i nie potrafię się opanować. Jeszcze akurat leci sobie Little Things! Jesteś po prostu cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały!
    Musiałam powstrzymywać łzy!
    Cieszę się szczęściem Louisa i Katy. Nie mogę się doczekać +18. ^^.
    Zgadzam się ze słowami Jestę Nieogarę, jesteś cholernie utalentowana! Nie oszukuj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aje fajne :) awwwwwwww so sweet :3 weny kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że mu wybaczyła! ♡ Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  5. Och ale się cieszę że dała mu szansę! :) Świetny rozdział, do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń