poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 19

Kiedy byłam już gotowa zbiegłam na dół. Louis czekał już ubrany przy drzwiach. Uśmiechnęłam się i ubrałam strój na dzisiejszą pogodę. Chłopcy spędzali czas ze swoimi dziewczynami, a Harry i Niall gdzieś wyszli. Tata oczywiście pracuje, a my gdzieś jedziemy.
-Gotowa? –zapytał Lou, a ja skinęłam głową. Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, po czym zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Na dworze oczywiście było pełno paparazzi. Nie wiem czy uda nam się w ogóle wyjechać, gdyż stali na podjeździe.
Nim się zorientowałam już siedziałam w samochodzie, a Louis starał się wyjechać. Kiedy już nie było oślepiających fleszy westchnęłam głośno.
-Gdzie mnie zabierasz?
-To niespodzianka
-Nie lubię niespodzianek, nigdy nie wiadomo co Cię spotka, raczej wolę wiedzieć
-To Ci się spodoba, zaufaj mi

Po pewnym czasie, bodajże 20 minutach zatrzymaliśmy się pod jakimś budynkiem, którego nawet nie mogłam dobrze zobaczyć, gdyż wielki otaczający go mur na to nie pozwalał. Wyszłam z samochodu nie spuszczając z niego oczu. Louis złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę bramy. Odkluczył ją i weszliśmy na posesję. Wtedy mogłam dokładnie zobaczyć ten piękny, nie za duży dom. Dookoła otaczały go różne rośliny, które w tej porze roku były pokryte śniegiem. Mogłam przysiąść, że była to najpiękniejsza posesją jaką kiedykolwiek widziałam.
-Czyje to? –zapytałam zachwycona widokiem.
-Nasze –usłyszałam jego cieniutki głos zaraz koło swojego ucha, przez co po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Jak to nasz?
-Kupiłem go, już jest nasz –powiedział uśmiechając się tryumfalnie i patrząc na jego, a może nasz nowy zakup. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa, bo to było za piękne by mogło być prawdziwe. –Wejdziemy? –zapytał i pokazał ręką na wejście do domu. Kiwnęłam głową na znak, że chcę, a Lou pociągnął mnie w ich stronę.
Gdy tylko przekroczyłam próg domu wyczułam zapach nowości. Jestem pewna, że ten dom nie stał tu długo, a tym bardziej meble, które się w nim znajdowały.
Przy wejściu ściągnęłam buty, oraz kurtkę odwiesiłam na wieszak. Szłam z Louisem jasnym korytarzem i zaraz skręciliśmy do salonu. Tam w większości panował czarny z czerwonym. Możliwe, że było dość ciemno, jednak było tu dużo małych lampek, które były wbudowane w sufit, a nawet niektóre szafki, by podświetlać to co na nich stało. Dzięki temu w pokoju zrobiło się od razu jaśniej.
Salon był połączony z kuchnią, a oddzielała go mała lada, przy której stały wysokie krzesła. To pomieszczenie było o wiele jaśniejsze. Strasznie mi się podobało. Nawet nie byłam w stanie czegoś powiedzieć.
Kolejnym pomieszczeniem była łazienka. Duża łazienka. Był prysznic oraz mimo swojej wielkości wanna nie zabierała wiele miejsca. Panowały tu odcienie beżowego i brązu. Wszystko ze sobą pięknie współpracowało.
-Teraz zobaczysz naszą sypialnię –powiedział Lou gdy szliśmy po schodach na górę. Uśmiechnęłam się do niego i dotrzymywałam kroku.
Louis otworzył drzwi, a panująca na podłodze i ścianach biel lekko mnie oślepiła. Przymknęłam na chwilę oczy, gdyż w poprzednich pomieszczeniach było ciemniej.
Na środku pod ścianą stało wielkie sypialniane brązowe łóżko z białą pościelą, a naprzeciw niego, pod drugą ścianą brązowe meble. Niewielkie biurko, jak się domyśliłam dla mnie, gdyż Lou wie, że uwielbiam rysować, a w poprzednim domu robiłam to przy swoim małym biurku.
W pokoju znajdowały się oczywiście drzwi do garderoby i osobnej, niewielkiej łazienki.
Mogłam w tamtym momencie zacząć płakać, gdyż nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś podobnego. Louis kupił nam dom. Nasz wspólny, nowy dom. To coś niezwykłego. Jednak byłam silna i powstrzymałam je, a w zamian przytuliłam się w ciepły tors szatyna, mojego szatyna.
-Podoba Ci się? Teraz tutaj będziesz mieszkać –powiedział Lou śmiejąc się, a ja się od niego odsunęłam i spojrzałam w oczy. Był taki szczęśliwy.
-Tak, oczywiście, że podoba, ale…
-Ale co?
-Tata. Muszę go zostawić, jeszcze nic mu nie mówiłam, nie wiadomo jak zareaguje
-No chyba nie sądzisz, że kupiłem ten dom bez jego zgody, na zamieszkanie tu z Tobą, co?
-Pytałeś go?
-Oczywiście, że tak
-I?
-No zgodził się głuptasie –zaśmiał się i rozczochrał moje włosy. –A teraz opuścimy to miejsce i pojedziemy po nasze rzeczy
Kiedy wyszliśmy w pokoju, zapytałam co jest w dalszych pomieszczeniach, gdyż były tam jeszcze cztery drzwi. Okazało się, że to pokoje gościnne, np. dla chłopców, którzy pewnie będą u nas nie raz nocować.

-A wy gdzie byliście? –zapytał blondyn, gdy weszliśmy do salonu.
-W naszym nowym domu –odpowiedział dumnie Louis, a ten spojrzał na niego pytającym wzrokiem.
-Kupili sobie dom, czego nie rozumiesz? –zapytał Harry z litością, na co się zaśmiałam.
-Odchodzicie?
-Tak, ale będziesz mógł nas odwiedzać –zaśmiałam się.
-Przyjechaliśmy po rzeczy
-Jasne, idźcie się spakować –powiedział Harry z uśmiechem, a my skierowaliśmy się do swoich pokoi. Ja do swojego a Lou do swojego. Wyciągnęłam z szafy jedną wielką walizkę i tam spakowałam swoje wszystkie rzeczy. Była dość duża i ubrania się zmieściły.
Swoje rysunki i kosmetyczkę spakowałam do mniejszej i upewniłam się czy mam wszystko. Odpowiedź brzmiała tak, więc wzięłam je i zaniosłam na dół. Ledwo sobie z tym poradziłam. Były ciężkie.
-Mógłbyś je zanieść do samochodu, Niall? –poprosiłam przyjaciela, a ten podniósł się z kanapy i odebrał je ode mnie. Ja natomiast usiadłam na kanapie i czekałam na Louisa.
-Nie wiesz gdzie tata? –zapytał Harrego, który oglądał jakiś horror. Wywnioskowałam to po jego minie.
-Co? –zapytał zdezorientowany, a ja się zaśmiałam.
-Pytałam, gdzie jest tata
-Nie wiem, nie wiem
-oczywiście –byłam pewna, że nawet nie wiedział o co pytam, bo dalej wydawał się być nie skupionym na tym co mówię. –Śmieszny ten film?
-Tak
-Masz dziewczynę?
-Tak
-Mieszkasz na ulicy?
-Tak
Wiedziałam, że mnie nie słucha. Na wszystko odpowiadał tak samo, a jak krzyknęłam BUU, pisnął jak dziewczyna.
-Co wy robicie? –do pokoju wszedł Niall.
-Dowiedziałam się, że ten film jest śmieszny, Harry ma dziewczynę i mieszka na ulicy
-Co? Przecież to horror, nie ma dziewczyny no i…nie mieszka na ulicy
-Nie słuchał mnie i na wszystko odpowiadał tak
-Jedziemy? –do pokoju wszedł Lou, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Pożegnałam się z chłopakami i razem z Louisem udałam do jego samochodu.


 Gdy tylko przekroczyliśmy próg naszego domu, rozebraliśmy się i ruszyliśmy na górę, do sypialni. Musieliśmy się rozpakować. Louis pomógł mi wnieść walizki na górę, a tam w garderobie wyłożyliśmy wszystkie swoje rzeczy. Ja poukładałam resztę naszych drobiazgów w łazience.
Zajęło nam to trochę czasu, więc skończyliśmy około 15:30. Usiadłam na kanapę w salonie i ciężko westchnęłam. Lou przyniósł mi szklankę wody i usiadł koło mnie. Sięgnął pilot i włączył telewizor. Upiłam łyk cieczy i odłożyłam resztę na stolik. Wtuliłam się w tors Louisa. Byłam zadowolona takim obrotem spraw. Jeszcze niedawno nie pamiętał kim tak naprawdę jestem, a teraz ‘jesteśmy’ razem. Mimo, że nie zapytał mnie tak oficjalnie, to chyba mogę tak sądzić, prawda? Skoro wyznał mi miłość… Powinnam się cieszyć, ale nie daje mi to spokoju. Dlaczego? Może zapomniał?
Cały czas próbuję znaleźć dobrą odpowiedź, dobre usprawiedliwienie.
-Jutro zrobimy zakupy, kupimy coś na święta bliskim –powiedział Louis, a ja dopiero zaczęłam się zastanawiać jak spędzę tegoroczne święta Bożego Narodzenia. Z jednej strony chciałabym spędzić je z moim ukochanym, który tego dnia ma urodziny, a z drugiej chciałabym je spędzić z ojcem. Tak dawno nie spędzałam z nim tego święta. Nie pamiętam tego czasu gdy był z nami. Cały czas, odkąd pamiętam spędzałam je z mamą. A Louis? On również chce spędzić ten czas z rodziną, której nie widzi od tyle czasu.
-Jak spędzamy święta? –spytałam wpatrując się w ekran telewizora, gdzie coś leciało.
-Jak to jak?
-Ja z ojcem, ty ze swoją rodziną?
-Myślałem raczej, że spędzisz je ze mną. Poznasz moją mamę, moje siostry...
-Tak, ale co z tatą? Chciałabym spędzić je również z Tobą –Lou nic na to nie odpowiedział. Zastanawiał się co powiedzieć, ale raczej nic nie przychodziło mu do głowy. –Sądzę, że najlepiej będzie jeśli pojedziesz do swojej mamy i sióstr, a ja zostanę z tatą –poczułam jak Louis podnosi mnie i sadza na swoich kolanach. Złapał moją twarz w dłonie i powiedział:
-Dobrze, ale pierwszy dzień świat spędzasz z moją rodziną
-A drugi dzień świąt ty z moim tatą
-A sylwester?
-Z chłopakami
-Zgadzam się –uśmiechnął się i czule mnie pocałował.

*następny dzień, 16 grudzień*

Obudziłam się i podniosłam do pozycji siedzącej. Dalej nie mogło do mnie dotrzeć to, że zamieszkałam z Louisem. Sami. Apropo Louisa to nie było go koło mnie. Wzięłam do ręki telefon, który leżał na szafce nocnej i sprawdziłam godzinę. 9:23. Przeciągnęłam się leniwie i zrzuciłam nogi z łóżka, które od razu wpadły w ciepłe kapcie. Poczłapałam do szafy i wyciągnęłam z niej byle jaki zestaw na dzisiaj. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i przebrałam się w przyszykowane ciuchy <klik>. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Usłyszałam huk i od razu wiedziałam, gdzie jest mój ukochany. Z uśmiechem weszłam do kuchni i zobaczyłam jak Lou sprząta po zbitym talerzu. Pokręciłam głowę i nachyliłam się nad nim by złożyć na jego policzku pocałunek. 
-Teraz będzie tak codziennie? 
-Czyli jak? -zapytał, gdy ja już siadałam na krzesło. 
-Ty będziesz rano robił śniadanie i tłukł talerz. Jakby przymknąć oko na ten talerz, to wszystko byłoby idealnie, chociaż wolałabym budzić się u twojego boku 
-Ważne, że zrobiłem śniadanie -zaśmiał się i w tym samym czasie po domu rozszedł się dźwięk dzwonka. Spojrzałam na Lou pytającym wzrokiem. 
-Kto o tej godzinie? Pójdę otworzyć -wstałam z miejsca i ruszyłam do drzwi. Nacisnęłam przycisk by brama się otworzyła, a gość wszedł na naszą posesję. Otworzyłam drzwi a moje ciało owiał nieprzyjemny zimny wiatr. Skrzyżowałam ręce na piersi i wyszukiwałam wzrokiem osoby, które chciała nas odwiedzić. 
W końcu zauważyłam wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę. Na jego dłoniach widniały tatuaże, więc można wywnioskować, że ma ich więcej na całym ciele. Nie wyglądał na przyjaznego. 
-Jest może Louis Tomlinson? -zapytał, tym samym wyrywając mnie z transu. Miał strasznie chłodny wzrok. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. 
-Tak, Louis! -krzyknęłam a zaraz u mojego boku znalazł się szatyn. Wyglądał na lekko przestraszonego. 
-Idź zacznij już jeść, a ja zaraz przyjdę -powiedział i prawie pchnął mnie w stronę drzwi. Ostatni raz spojrzałam na tego mężczyznę i ruszyłam do kuchni. 
____________________________________________

 "Gdy przyjdą w tym roku Święta w srebrnej bieli, gdy Stary Rok w Nowy się przemieni, przyjmij gorące me życzenia świąteczne, niech się Ci spełnią wszystkie marzenia." - Taki wierszyk znaleziony w internecie:) 
Życzę wam oczywiście wesołych świąt, tej pięknej atmosfery rodzinnej, bogatego mikołaja, żeby spełniły się wasze marzenia. Życzę wam, abyście w nowym roku pojechali na koncert One Direction:) Nie upijcie się piccolo i będzie okej:) 

Mam pytanie: Czy moglibyście sprawić mi jeden, mały prezencik? Nic was to nie kosztuje, a może mi sprawić przyjemność. Chodzi o to abyście pobili rekord komentarzy:) Jak na razie najwięcej jest pod rozdziałem numer 17, bo 9. Wiem, że stać was na więcej, bo o wiele więcej osób czyta ten blog:) Miły prezent na święta:) Uda się? Mam nadzieję:) xx 
PS. Darujcie sobie komentarze anonimowe, gdzie napisane jest jedno słowo takie jak fajny czy super :)
Mnie to nie przekonuje:) Jeśli napisze to osobo ze SWOJEGO KONTA, to okej, ale jeśli z anonima, to jestem na nie:) 
Dziękuję x

8 komentarzy:

  1. KOOOCHAM !!! *.* Super rozdział :DDD Ale co to za facet? o.O Mam nadzieję, że BĘDĄ jakieś kłopoty hahahah xd bo lubię :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.*
    Czekam na next ; ) Zastanawiam się co to za facet ? O.o
    Tobie również życzę tego samego <3 ;*
    Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Louis się machnął :) Fajnie, że kupił dom i zamieszkają razem :)
    Ja również życzę Ci Wesołych Świąt:* A no i oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *.* Wesołych Świąt <33 Czekam na kolejny :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie ze zamieszkali razem. Tylko sadze ze cos sie stani i ten facet bedzie mial cos z tym wspolnego.
    Btw. Mozesz informowac mnie o nowych rozdzialach ? Dopiero dzisiaj zaczelam czytac. :)) @Naataalina

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty, ale co to za typ?
    Mam nadzieję, że Louisa nie ciągnie do mafii, narkotyków itp.
    A tak w ogóle to Wesołych Świąt i udanego Sylwestra!

    OdpowiedzUsuń
  7. Już to pisałam, ale zapraszam na moje blogi, bo są już nowe rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  8. wow,nie mogę się doczekać nextu.mam nadzieje że będzie niedlugo

    OdpowiedzUsuń