Stawiliśmy się z ojcem w umówionej kawiarni i czekaliśmy na
Eleanor. Nie wiem czy udało nam się nie sprowadzić paparazzi, bo jakby nie
patrzeć lepiej, żeby nas razem nie widzieli. Jednak…to chyba nie to jest ważne,
prawda? Najważniejsze by mnie zrozumiała. Skoro to ona z nim zerwała, to
oznacza, że nic do niego nie czuje i nie widzę sensu by chciała z nim ponownie
być.
-Dzień Dobry –dziewczyna jak przystało pojawiła się i
przywitała.
-Dzień dobry –tata odpowiedział, a ja tylko skinęłam głową.
Dziewczyna się uśmiechnęła i usiadła naprzeciwko nas. –Chcesz coś?
-Nie, dziękuję. Śpieszę się, można wiedzieć o co chodzi?
-Oczywiście, chodzi o to, że Louis stracił pamięć, Chyba
słyszałaś, że był w szpitalu prawda?
-Oczywiście
-Stracił pamięć i uważa, że nadal jesteście parą. Chyba
wiesz jak czuje się teraz Katy, prawda?
-Czego Pan ode mnie oczekuje?
-Chciałbym, żebyś zerwała z Louisem. Pamięć szybko mu nie
wróci, a gdy z nim zerwiesz, będzie kłopot mniej –dziewczyna się nie odzywała,
a ja się strasznie niecierpliwiłam. A co jeśli się nie zgodzi? Nie chcę sobie
nawet wyobrazić, jak to będzie wyglądało.
-Zgadzam się
-Naprawdę? –nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Słowa
same wyszły z moich ust. Dziewczyna się zaśmiała i kiwnęła twierdząco głową
–dziękuję –wyszeptałam.
*dwie godziny
później*
Eleanor właśnie przyszła do Louisa. Rozmawiają. Strasznie
się denerwuję. A co jeśli ona z nim nie zerwie? Co jeśli się rozmyśli?
Najgorsze scenariusze krążyły w mojej głowie.
Podeszłam do blatu w kuchni i zaparzyłam sobie herbaty.
Wzięłam kubek do ręki i zaczęłam popijać gorącą ciecz, stojąc oparta o blat
tyłem. Nagle niespodziewanie do kuchni wpadł Louis i ciężko opadł na krzesło.
-Coś się stało?
-El, ona ze mną zerwała –powiedział robiąc krótkie przerwy.
-Przykro mi –powiedziałam, lecz w głębi serca cieszyłam się
jak małe dziecko z zabawki. Szatynka okazała się być miłą dziewczyną, która
dotrzymuje obietnic. Ma piękny uśmiech, nie dziwię się, że spodobała się
Louisowi.
-Taaak –wstał i podszedł do lodówki. Wyciągnął z niej wodę i
łyknął zimnej cieczy. Uśmiechałam się pod nosem, mimo, że nie chciałam tego
robić. Było silniejsze ode mnie.
*godzina 20:00*
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy filmy. Louis
trochę rozpaczał po zerwaniu z El, ale już nie tak bardzo jak za pierwszym
razem. Czy może już sobie coś przypomniał? A może wiedział, że to się stanie?
Sama nie wiem.
-Co teraz oglądamy? -zapytał leniwie Niall, gdy film, który
obecnie oglądaliśmy się skończył.
-Poszukaj czegoś -odpowiedziałam, a on wstał z miejsca i
podszedł do półki z płytami.
-Louis możemy pogadać? -zapytał ojciec wstając z kanapy.
Louis zrobił to samo i wyszli z salonu. Wiedziałam o czym tata chce z nim
rozmawiać. Skoro media myślą, że jesteśmy parą, to musimy to dalej ciągnąć,
prawda? Tata ponownie musi się go spytać, bo jakby nie patrzeć on o tym nic nie
wie. Mam nadzieję, że się zgodzi. Może dzięki temu przypomni sobie coś?
Przynajmniej będę się starać, żeby tak się stało.
Po 10 minutach Louis wpadł do salonu. W szybkim tępię
pokonał dystans dzielący go od drzwi do kanapy i usiadł się na nią, a raczej
wskoczył. Był bardzo blisko mnie. Objął mnie ramieniem.
-Nietypowa propozycja, co? -szepnął mi na ucho przez co się
wzdrygnęłam. Doskonale czułam jego oddech na swojej szyi. To było przyjemne,
ale fakt, że nie mogłam pozwolić sobie na nic więcej, był przytłaczający.
-Idziemy na spacer? -zapytał po raz kolejny, a ja od razu
wstałam i kiwnęłam twierdząco głową.
-A wy gdzie? -zapytał Niall, patrząc na nas pytającym
wzrokiem.
-Na spacer -odpowiedział mu Lou.
-Przypomniałeś sobie? -zapytał z nutką w głosie i spojrzał
na mnie. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
-Co? -zdezorientowany Louis, nie wiedział o co chodzi.
-A nic, nic. Idźcie!
Złapałam Louisa za rękę, przez co się uśmiechnął pod nosem.
Wyszliśmy z naszej posiadłości i ruszyliśmy przed siebie. Nie mieliśmy
konkretnego celu i cały czas milczeliśmy. Jednak ta cisza była niezręczna. Nie
wiedziałam, czy mam się odezwać, czy nie, no i co powiedzieć?
-Mam deja vu -powiedział nagle, a ja się uśmiechnęłam.
-To nie deja vu -powiedziałam pod nosem, tak żebym tylko ja
mogła to usłyszeć. Oczywiście taka sytuacja miała miejsce. Jak wychodziliśmy na
spacery, szliśmy właśnie tą ulicą. Czasem nawet w nocy, tak jak teraz. Nie
dziwię się, że sądzi, że ma deja vu. Tyle, że to znak, że powoli zaczyna sobie
coś przypominać. Specjalnie wybrałam tą ścieżkę. Chcę jednak by sam sobie
przypomniał. Jednak ile mam czekać?
-Może usiądziemy na ławce? Pewnie nie chce Ci się chodzić z
tą nogą -wskazał palcem na mój gips i zaciągnął na ławkę. Usiedliśmy nadal
trzymając się za ręce. Było bardzo przyjemnie. Louis przyciągnął mnie do siebie,
a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Mogłabym oddać miliony byle ta
chwila trwała wiecznie.
*godzina 22:30*
-Ja już idę spać -powiedział Niall i wstał ze swojego
miejsca. -Ale jestem głodny -zaczął się zastanawiać. Aż szkoda było na niego
patrzeć.
-Może coś Ci zrobię? -zaproponowałam, a on spojrzał na mnie
z uśmiechem.
-Mogłabyś?
-Oczywiście- odwzajemniłam gest i ruszyłam do kuchni. Niall
zajął swoje poprzednie miejsce.
Chwilę zastanawiałam się co mu zrobić, no i postawiłam na
zwykłe tosty. Nie miałam ochoty na jakieś wielkie przygotowania. Zaparzyłam też
wodę na herbatę.
Sama nie miałam ochoty na coś pożywnego, więc zaczęłam
szukać jakiś chipsów. Schyliłam się do szafki i znalazłam. Prawdopodobnie były
to Louisa. Jak co to mu odkupię.
Wyciągnęłam miskę i zaczęłam je wsypywać do niej. Poczułam
czyjeś dłonie na tali i brodę na ramieniu. Nie był to Louis, bo jego zapachy
bym rozpoznała. Odwróciłam się trochę i zauważyłam Harrego.
-Co byś chciał? -zapytałam go, a ten się zaśmiał
-powiedziałam coś śmiesznego?
-Nie -odparł.
-Więc co Cię śmieszy?
-Nic, lubię się po prostu śmiać
Ta cała sytuacja zaczęła mi przeszkadzać. Nie widziałam w
Harrym nikogo innego, jak zwykłego przyjaciela. Sama nie wiedziałam, czy on to
tak traktuje, więc próbowałam się wyswobodzić z jego objęć.
-Harry, muszę zrobić tosty Niallowi
-Ale czemu mu usługujesz?
-Puść mnie Harry -wysyczałam, ale on tego nie zrobił.
Mocniej mnie złapał, gdy zaczęłam się wyrywać. -Co ty wyprawiasz? -spojrzałam
na jego twarz. Śmierdziało alkoholem. Pił coś. -Harry puść, to boli -trzymał
moje nadgarstki. Wiecie jak się czułam? Jakby kolejna osoba chciała mi to
zrobić. Ten facet tak samo zaczynał. Mój oddech stał się szybszy. Bałam się go.
-Puść ją, jak prosi -powiedział Louis, który właśnie wszedł
do kuchni. Jakby coś przeczuwał. Hazz jak na zawołanie wyswobodził moje
nadgarstki w uścisku. Były całe czerwone. Złapałam się za obolałe miejsce. Łzy
same wypłynęły mi z oczu. Nie chciałam tego. Jednak to było silniejsze. Bałam
się, tak jak bałam się wtedy. Harry to mój przyjaciel. Nie powinien mi zrobić
krzywdy. Jednak teraz był pijany.
-Po coś tu przylazł? -warknął loczek, do Lou który stanął
naprzeciwko niego.
-Idź się lepiej połóż, jesteś pijany. Nikt nie wiedział, że
pijesz?
Nie chciałam tego słuchać, ani przy nich płakać, więc
wbiegłam z kuchni. Od razu skierowałam się do swojego pokoju. Położyłam na
łóżku i podciągnęłam nogi pod samą brodę. Gdyby nie Louis, kto wie co Harry by
mi zrobił? Liam i Zayn spali. Niall siedział przed tv, pewnie wciągnięty
filmem. Tylko Louis został. Tylko on mi pomógł.
Nagle poczułam jak łóżko się ugina, przestraszyłam się i
szybko przesunęłam dalej.
-Csii, to tylko ja, chodź tu -usłyszałam cichutki głos
Louisa i przysunęłam do niego, tym samym odwracając do niego twarzą. Starł łzy
z moich policzków.
-Nie płacz. On jest pijany. Jutro nie będzie nic pamiętał -powiedział
uspokajająco, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Dziękuję, Louis
Ostatnie co pamiętam to to jak głaskał mnie po głowie,
uspokajająco. Wtulona w jego ciepły tors usnęłam.
_________________________________________________
Taki dziwny ten rozdział mi wyszedł, nie sądzicie? Szczerze to sama nie wiem co o nim myśleć. Zdaje się na was. 8 osób zagłosowało, ze czyta i komentuje, więc czekam na te komentarze :)))
Ok już wszystko co miałam zrobić, zrobiłam. Także teraz w spokoju mogę napisać komentarza o tym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńUlżyło mi całkowicie jak El się zgodziła poraz drugi zerwać z Lou. No nie dokońca bo biedny nie świadomie przeżywał to poraz drugi i był smutny, ale później było OK :)
Poważnie Hazz chciałeś przelecieć swoją przyjaciółkę gratuluję *w tym momencie klaszcze*. Stary nawet to, że byłeś pijany Cie nie tłumaczy. Coś ty ze sobą zrobił? Powiedz mi Harry, jak? Ja się pytam jak mogłeś doprowadzić się do takiego stanu? Hm? Przez dziewczynę? Nie warto, na 100% znajdziesz tą właściwą kiedyś. Może przez nie odwzajemnione uczucie? Chłopie przed tobą całe życie.
Matko, ale mi się wzięło na filozofowie. Nie no spoko. Wróżka Weronika prawdę Ci powie. Hahaha chyba się czegoś naćpałam, sorry hahaha.
A więc podsumowywując *mówię normalnie jak na jakimś spotkaniu prezesów*
1. rozdział jest fantastyczny :)
2. Zamówienie na imagina złożone na drugim blogu :)
3. Zacznę reklamować Twóje blogi o ile mi pozwolisz.
4. Jestem stałym klientem na twoich blogach :)
5. To chyba wszystko co miałam Ci do przekazania <3
*jeżeli wytrwałaś do końca mojego komentarza to gratuluję Ci wytrwałości i cierpliwości* *oraz "Tak wiem, że jestem porombana"*
@NikusiaLove1D
Ooo, a słyszałaś, że podobno to Niall jest ojcem Pablita? Nie nic, nie męcze Cię i twojej psychiki już dzisiaj wystarczająco się dziś wycierpiałaś przeze mnie :*
Kocham <3
Rozdział świetny:) Mam nadzieję, że Louis sobie wszystko przypomni :) Ale Harry to się popisał normalnie...brak mi słów. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdziao. Mozesz informowac mnie na tt ? @Naataalina
OdpowiedzUsuń