czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 16

Stawiliśmy się z ojcem w umówionej kawiarni i czekaliśmy na Eleanor. Nie wiem czy udało nam się nie sprowadzić paparazzi, bo jakby nie patrzeć lepiej, żeby nas razem nie widzieli. Jednak…to chyba nie to jest ważne, prawda? Najważniejsze by mnie zrozumiała. Skoro to ona z nim zerwała, to oznacza, że nic do niego nie czuje i nie widzę sensu by chciała z nim ponownie być.
-Dzień Dobry –dziewczyna jak przystało pojawiła się i przywitała.
-Dzień dobry –tata odpowiedział, a ja tylko skinęłam głową. Dziewczyna się uśmiechnęła i usiadła naprzeciwko nas. –Chcesz coś?
-Nie, dziękuję. Śpieszę się, można wiedzieć o co chodzi?
-Oczywiście, chodzi o to, że Louis stracił pamięć, Chyba słyszałaś, że był w szpitalu prawda?
-Oczywiście
-Stracił pamięć i uważa, że nadal jesteście parą. Chyba wiesz jak czuje się teraz Katy, prawda?
-Czego Pan ode mnie oczekuje?
-Chciałbym, żebyś zerwała z Louisem. Pamięć szybko mu nie wróci, a gdy z nim zerwiesz, będzie kłopot mniej –dziewczyna się nie odzywała, a ja się strasznie niecierpliwiłam. A co jeśli się nie zgodzi? Nie chcę sobie nawet wyobrazić, jak to będzie wyglądało.
-Zgadzam się
-Naprawdę? –nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Słowa same wyszły z moich ust. Dziewczyna się zaśmiała i kiwnęła twierdząco głową –dziękuję –wyszeptałam.
*dwie godziny później*
Eleanor właśnie przyszła do Louisa. Rozmawiają. Strasznie się denerwuję. A co jeśli ona z nim nie zerwie? Co jeśli się rozmyśli? Najgorsze scenariusze krążyły w mojej głowie.
Podeszłam do blatu w kuchni i zaparzyłam sobie herbaty. Wzięłam kubek do ręki i zaczęłam popijać gorącą ciecz, stojąc oparta o blat tyłem. Nagle niespodziewanie do kuchni wpadł Louis i ciężko opadł na krzesło.
-Coś się stało?
-El, ona ze mną zerwała –powiedział robiąc krótkie przerwy.
-Przykro mi –powiedziałam, lecz w głębi serca cieszyłam się jak małe dziecko z zabawki. Szatynka okazała się być miłą dziewczyną, która dotrzymuje obietnic. Ma piękny uśmiech, nie dziwię się, że spodobała się Louisowi.
-Taaak –wstał i podszedł do lodówki. Wyciągnął z niej wodę i łyknął zimnej cieczy. Uśmiechałam się pod nosem, mimo, że nie chciałam tego robić. Było silniejsze ode mnie.
*godzina 20:00*
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy filmy. Louis trochę rozpaczał po zerwaniu z El, ale już nie tak bardzo jak za pierwszym razem. Czy może już sobie coś przypomniał? A może wiedział, że to się stanie? Sama nie wiem.
-Co teraz oglądamy? -zapytał leniwie Niall, gdy film, który obecnie oglądaliśmy się skończył.
-Poszukaj czegoś -odpowiedziałam, a on wstał z miejsca i podszedł do półki z płytami.
-Louis możemy pogadać? -zapytał ojciec wstając z kanapy. Louis zrobił to samo i wyszli z salonu. Wiedziałam o czym tata chce z nim rozmawiać. Skoro media myślą, że jesteśmy parą, to musimy to dalej ciągnąć, prawda? Tata ponownie musi się go spytać, bo jakby nie patrzeć on o tym nic nie wie. Mam nadzieję, że się zgodzi. Może dzięki temu przypomni sobie coś? Przynajmniej będę się starać, żeby tak się stało.

Po 10 minutach Louis wpadł do salonu. W szybkim tępię pokonał dystans dzielący go od drzwi do kanapy i usiadł się na nią, a raczej wskoczył. Był bardzo blisko mnie. Objął mnie ramieniem.
-Nietypowa propozycja, co? -szepnął mi na ucho przez co się wzdrygnęłam. Doskonale czułam jego oddech na swojej szyi. To było przyjemne, ale fakt, że nie mogłam pozwolić sobie na nic więcej, był przytłaczający.
-Idziemy na spacer? -zapytał po raz kolejny, a ja od razu wstałam i kiwnęłam twierdząco głową.
-A wy gdzie? -zapytał Niall, patrząc na nas pytającym wzrokiem.
-Na spacer -odpowiedział mu Lou.
-Przypomniałeś sobie? -zapytał z nutką w głosie i spojrzał na mnie. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
-Co? -zdezorientowany Louis, nie wiedział o co chodzi.
-A nic, nic. Idźcie!

Złapałam Louisa za rękę, przez co się uśmiechnął pod nosem. Wyszliśmy z naszej posiadłości i ruszyliśmy przed siebie. Nie mieliśmy konkretnego celu i cały czas milczeliśmy. Jednak ta cisza była niezręczna. Nie wiedziałam, czy mam się odezwać, czy nie, no i co powiedzieć?
-Mam deja vu -powiedział nagle, a ja się uśmiechnęłam.
-To nie deja vu -powiedziałam pod nosem, tak żebym tylko ja mogła to usłyszeć. Oczywiście taka sytuacja miała miejsce. Jak wychodziliśmy na spacery, szliśmy właśnie tą ulicą. Czasem nawet w nocy, tak jak teraz. Nie dziwię się, że sądzi, że ma deja vu. Tyle, że to znak, że powoli zaczyna sobie coś przypominać. Specjalnie wybrałam tą ścieżkę. Chcę jednak by sam sobie przypomniał. Jednak ile mam czekać?

-Może usiądziemy na ławce? Pewnie nie chce Ci się chodzić z tą nogą -wskazał palcem na mój gips i zaciągnął na ławkę. Usiedliśmy nadal trzymając się za ręce. Było bardzo przyjemnie. Louis przyciągnął mnie do siebie, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Mogłabym oddać miliony byle ta chwila trwała wiecznie.
*godzina 22:30*
-Ja już idę spać -powiedział Niall i wstał ze swojego miejsca. -Ale jestem głodny -zaczął się zastanawiać. Aż szkoda było na niego patrzeć.
-Może coś Ci zrobię? -zaproponowałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Mogłabyś?
-Oczywiście- odwzajemniłam gest i ruszyłam do kuchni. Niall zajął swoje poprzednie miejsce.
Chwilę zastanawiałam się co mu zrobić, no i postawiłam na zwykłe tosty. Nie miałam ochoty na jakieś wielkie przygotowania. Zaparzyłam też wodę na herbatę.
Sama nie miałam ochoty na coś pożywnego, więc zaczęłam szukać jakiś chipsów. Schyliłam się do szafki i znalazłam. Prawdopodobnie były to Louisa. Jak co to mu odkupię.
Wyciągnęłam miskę i zaczęłam je wsypywać do niej. Poczułam czyjeś dłonie na tali i brodę na ramieniu. Nie był to Louis, bo jego zapachy bym rozpoznała. Odwróciłam się trochę i zauważyłam Harrego.
-Co byś chciał? -zapytałam go, a ten się zaśmiał -powiedziałam coś śmiesznego?
-Nie -odparł.
-Więc co Cię śmieszy?
-Nic, lubię się po prostu śmiać
Ta cała sytuacja zaczęła mi przeszkadzać. Nie widziałam w Harrym nikogo innego, jak zwykłego przyjaciela. Sama nie wiedziałam, czy on to tak traktuje, więc próbowałam się wyswobodzić z jego objęć.
-Harry, muszę zrobić tosty Niallowi
-Ale czemu mu usługujesz?
-Puść mnie Harry -wysyczałam, ale on tego nie zrobił. Mocniej mnie złapał, gdy zaczęłam się wyrywać. -Co ty wyprawiasz? -spojrzałam na jego twarz. Śmierdziało alkoholem. Pił coś. -Harry puść, to boli -trzymał moje nadgarstki. Wiecie jak się czułam? Jakby kolejna osoba chciała mi to zrobić. Ten facet tak samo zaczynał. Mój oddech stał się szybszy. Bałam się go.
-Puść ją, jak prosi -powiedział Louis, który właśnie wszedł do kuchni. Jakby coś przeczuwał. Hazz jak na zawołanie wyswobodził moje nadgarstki w uścisku. Były całe czerwone. Złapałam się za obolałe miejsce. Łzy same wypłynęły mi z oczu. Nie chciałam tego. Jednak to było silniejsze. Bałam się, tak jak bałam się wtedy. Harry to mój przyjaciel. Nie powinien mi zrobić krzywdy. Jednak teraz był pijany.
-Po coś tu przylazł? -warknął loczek, do Lou który stanął naprzeciwko niego.
-Idź się lepiej połóż, jesteś pijany. Nikt nie wiedział, że pijesz?
Nie chciałam tego słuchać, ani przy nich płakać, więc wbiegłam z kuchni. Od razu skierowałam się do swojego pokoju. Położyłam na łóżku i podciągnęłam nogi pod samą brodę. Gdyby nie Louis, kto wie co Harry by mi zrobił? Liam i Zayn spali. Niall siedział przed tv, pewnie wciągnięty filmem. Tylko Louis został. Tylko on mi pomógł.
Nagle poczułam jak łóżko się ugina, przestraszyłam się i szybko przesunęłam dalej.
-Csii, to tylko ja, chodź tu -usłyszałam cichutki głos Louisa i przysunęłam do niego, tym samym odwracając do niego twarzą. Starł łzy z moich policzków.
-Nie płacz. On jest pijany. Jutro nie będzie nic pamiętał -powiedział uspokajająco, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Dziękuję, Louis

Ostatnie co pamiętam to to jak głaskał mnie po głowie, uspokajająco. Wtulona w jego ciepły tors usnęłam.
_________________________________________________
Taki dziwny ten rozdział mi wyszedł, nie sądzicie? Szczerze to sama nie wiem co o nim myśleć. Zdaje się na was. 8 osób zagłosowało, ze czyta i komentuje, więc czekam na te komentarze :)))

Życzę wam miłego weekendu i wesołych mikołajek :)
<klik> <klik>

Ps. MAM PYTANIE DO OSOBY, KTÓRA MA TEN NUMER GG:  43362011 
MAM DALEJ SIĘ INFORMOWAĆ? BO NIE JESTEM PEWNA CZY WCHODZISZ, GDYŻ NIGDY CIĘ NIE WIDZĘ :) ODPISZ, PROSZĘ :) 

3 komentarze:

  1. Ok już wszystko co miałam zrobić, zrobiłam. Także teraz w spokoju mogę napisać komentarza o tym rozdziale :)

    Ulżyło mi całkowicie jak El się zgodziła poraz drugi zerwać z Lou. No nie dokońca bo biedny nie świadomie przeżywał to poraz drugi i był smutny, ale później było OK :)

    Poważnie Hazz chciałeś przelecieć swoją przyjaciółkę gratuluję *w tym momencie klaszcze*. Stary nawet to, że byłeś pijany Cie nie tłumaczy. Coś ty ze sobą zrobił? Powiedz mi Harry, jak? Ja się pytam jak mogłeś doprowadzić się do takiego stanu? Hm? Przez dziewczynę? Nie warto, na 100% znajdziesz tą właściwą kiedyś. Może przez nie odwzajemnione uczucie? Chłopie przed tobą całe życie.
    Matko, ale mi się wzięło na filozofowie. Nie no spoko. Wróżka Weronika prawdę Ci powie. Hahaha chyba się czegoś naćpałam, sorry hahaha.
    A więc podsumowywując *mówię normalnie jak na jakimś spotkaniu prezesów*
    1. rozdział jest fantastyczny :)
    2. Zamówienie na imagina złożone na drugim blogu :)
    3. Zacznę reklamować Twóje blogi o ile mi pozwolisz.
    4. Jestem stałym klientem na twoich blogach :)
    5. To chyba wszystko co miałam Ci do przekazania <3

    *jeżeli wytrwałaś do końca mojego komentarza to gratuluję Ci wytrwałości i cierpliwości* *oraz "Tak wiem, że jestem porombana"*

    @NikusiaLove1D

    Ooo, a słyszałaś, że podobno to Niall jest ojcem Pablita? Nie nic, nie męcze Cię i twojej psychiki już dzisiaj wystarczająco się dziś wycierpiałaś przeze mnie :*

    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny:) Mam nadzieję, że Louis sobie wszystko przypomni :) Ale Harry to się popisał normalnie...brak mi słów. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdziao. Mozesz informowac mnie na tt ? @Naataalina

    OdpowiedzUsuń