środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 17

Przeczytajcie to co napisałam pod rozdziałem :) KONIECZNIE :) 
A teraz miłego czytania! x
___________________
11 grudzień
Obudziłam się całkowicie wyspana, jednak byłam sama. Louisa nie było ze mną i nawet nie sądzę, żeby został na noc. Przecież zna mnie parę dni, bo właśnie parę dni temu stracił pamięć. Jak zwykle naiwna ja wyobrażam sobie nie wiadomo co. Podniosłam się do pozycji siedzącej i leniwie przeciągnęłam. Swoje bose nogi postawiłam na ziemi i wciągnęłam je w kapcie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej zestaw na dzisiaj oraz czystą bieliznę. Weszłam do swojej łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po porannej toalecie wyszłam i zasiadłam do biurka. Wyciągnęłam z kieszeni dresu telefon i sprawdziłam godzinę. Dochodziła 10:30. Nie chciałam schodzić na dół. Nawet nie byłam głodna. Na samo przypomnienie tej felernej nocy chciało mi się płakać. Nie rozumiem jak Harry mógł chcieć mnie zgwałcić. Co mu przyszło do głowy? Co ja mu zrobiłam? Rozumiem. On nic nie wie o tym, że zostałam zgwałcona, ale to też go nie usprawiedliwia z tego, że mógł chcieć to zrobić. Nikt nie wie jak się czułam. Nie chciałam przechodzić przez to jeszcze raz. Harry był pijany, ale chyba coś pamiętał, prawda? Kiedy on zdążył wyjść i się schlać? Jak ja wyszłam z Lou? Kidy wróciliśmy sądziłam, że jak Liam i Zayn poszedł spać. Na dole był tylko Niall. On praktycznie zszedł niespodziewanie. Nie wiem czy będę w stanie z nim normalnie rozmawiać.
Kiedy tak rozmyślałam całą tą sprawę, zaczęłam rysować. Ten obrazek wyrażał raczej moje uczucia. Była na nim narysowana wielka przepaść, do której miałam zostać wrzucona. Kiedy Harry chciał mi to zrobić, chciałam zapaść się pod ziemię. Gdy do tego doszło, nie chciała bym już żyć. Trudno jest przechodzić przez coś takiego dwa razy.
Można też powiedzieć, że moje rysunki to taki jakby pamiętnik. Gdybym to komuś powiedziała, a ta osoba byłaby mądra wiedziałaby kiedy jak się czułam.
Odwróciłam kartkę na drugą stronę i na górze napisałam „7 grudzień”. Na każdej kartce pisałam kiedy było to narysowane.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek wydobywający się z mojego telefonu. Oznaczał, że przyszła wiadomość. Szybko go wyciągnęłam i odblokowałam. Wiadomość była od Nathana. Odtworzyłam ją i przeczytałam jej treść.
Chciałabyś się spotkać? Dawno się nie wiedzieliśmy”
Co prawda, to prawda. Nie wiedzieliśmy się od bardzo dawna, ale dzisiejszy dzień na pewno nie był takim, kiedy mam ochotę na wyjścia. Z ciężkim bólem serca, ale nie wyjdę dzisiaj. Wiem, że wychodzę na idiotkę, ale nie mogę.
„Bardzo przepraszam, ale dzisiaj nie jest odpowiedni dzień”
„Dobrze, rozumiem. Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce”
Schowałam telefon do kieszeni i zrobiłam ostatnie poprawki w moim rysunku. W tym samym czasie ktoś zapukał do mojego pokoju. Odpowiedziałam ciche „Proszę”, a drzwi się otworzyły. W pokoju stanął Harry, a moje serce prawie podskoczyło mi do gardła. Zaczęłam się trząść. Swoimi przestraszonymi oczami patrzałam na niego. Zrobił krok w przód, a ja stanęłam na równe nogi. Ledwo mogłam stać, ale zrobiłam krok w tył.
-Przepraszam –powiedział, a ja nie spuszczałam go z oczu. Chyba nie sądzi, że teraz rzucę mu się w ramiona, prawda? Nie wie przez co przeszłam.
-I co z tego? Zamknij drzwi –ostatnie dwa słowa wyszeptałam, a on wykonał moje polecenie. Podeszłam do biurka i zaczęłam szukać kartki z 20 listopada 2012 roku. Kiedy ją znalazłam wręczyłam mu ją. –Co na niej widzisz?
-Jest jakaś dziewczyna, która płacze w koncie, a w drugim stoi mężczyzna
-W co są ubrani?
-Nie są
-Jak sądzisz o co mi chodziło kiedy to rysowałam? –zapytałam, a do moich oczu naleciały łzy. Harry chwilę się zastanawiał, a po chwili odpowiedział na moje pytanie.
-Ta dziewczyna była gwałcona przez niego?
-Tak, tą dziewczyną byłam ja –teraz już poczułam, że łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Harry spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem. Dopiero teraz zdał sobie sprawę co tak naprawdę chciał zrobić i komu.
-Jeny, ja nie wiedziałam. Wybacz mi, proszę –zauważyłam, że on też płacze, jednak nie mogłam. Nie teraz. Było za wcześnie.
-Proszę, wyjdź –na moje polecenie podszedł do drzwi i złapał za klamkę. Ostatni raz rzucił „Przepraszam” i wyszedł. Położyłam się na łóżko i dałam upust emocją.

Nagle poczułam, że łóżko się ugina. Wystraszona usiadłam na łóżko i spojrzałam na osobę, która kładzie się koło mnie. Był to Louis. Chyba sądził, że śpię.
-Przepraszam. Nie chciałem Cię wystraszyć. Harry u Ciebie był, prawda? –nic nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam twierdząco głową. –Chodź tu –poprosił, a ja położyłam się koło niego. Chwilę leżeliśmy w ciszy, jednak po chwili zapytał –Przepraszam, że pytam, ale…czy ty zostałaś kiedyś zgwałcona? –szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego.
-Skąd wiesz? –tak, mówiłam mu, ale kiedy pamiętał jeszcze wszystko.
-Sam nie wiem –kiwnął głowę i chwilę się zamyślił. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Szczery uśmiech. Chyba wiecie czym był spowodowany, prawda? On pamiętał. On wiedział. Jego pamięć małym krokami, ale powraca. Już niedługo mogę znowu go pocałować i powiedzieć, że kocham. On też mi to powie, bo będzie mnie znał. Nie parę dni, a już miesiąc.
-Może zejdziemy na dół? Jestem głodna –powiedziałam i wstałam ze swojego miejsca. Mimo, że mogłabym tak z nim leżeć cały dzień, to musiałam zejść. Po pierwsze: głodna, po drugie: nie może się ciągle mną zajmować. Prawda jest taka, że przyszedł tutaj bo wiedział, że Harry mnie przeprasza. To on mu wszystko opowiedział, bo Hazz był tak spity, że pewnie nic nie pamiętał.

*dwie godziny później*

-Niall, mam do Ciebie proźbę –powiedziałam do blondyna, a ten patrzał na mnie wyczekująco –Mógłbyś mnie zawieść do lekarza? Ściągam dzisiaj gips
-Tak szybko?
-Tak, bo moje złamanie nie było poważne
-No chyba że –powiedział i się zaśmiał. Od razu poszłam się ubrać i chwilę jeszcze czekałam na Nialla.

-Cieszysz się? –zapytał gdy czekaliśmy aż lekarz mnie przyjmie.
-Z czego? –zapytałam zdezorientowana, patrząc na niego.
-No, że nie będziesz miała gipsu
-Oczywiście, wreszcie ubiorę swoje ulubione rurki i jakoś pokażę się na mieście, a nie jak teraz, w dresach –zaśmiałam się pod nosem, tak samo jak on.
-Co racja to racja, ale Louisowi pewnie to nie przeszkadzało
-Przed wypadkiem może i nie
-Sądzisz, że przypomni sobie?
-Musi…zresztą już kojarzy niektóre rzeczy, sądzę, że niedługo powinien przypomnieć sobie wszystko
-Też tak uważam

~*~


Siedziałam w pokoju z włączonym laptopem i trochę sobie rysowałam. Miałam włączonego twittera, ale nic ciekawego się nie działo. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie porozmawiać na skype z paroma fankami, które mnie o to prosiły. Jednak zdałam sobie sprawę, że to chyba nie najlepszy moment. Harrego nie widziałam od czasu gdy wyszedł z pokoju. Na dół też nie zszedł. Wiem, że bardzo tego żałował, a ja co? Powinnam mu chyba wybaczyć, prawda? 
Odłożyłam ołówek i bez celu patrzałam w ekran laptopa. Interakcji przybywało, ale nie miałam ochoty odpisywać na te 9658486 tweetów jaka to jestem zła. Można by pomyśleć, że mnie to boli, ale powoli się do tego przyzwyczajam. Kiedy nie jestem na tt nie myślę wcale o tym. 

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc przeniosłam tam swój wzrok. Do pokoju głowę wstawił blondyn. Uśmiechnęłam się i spytałam o co chodzi.
-Bo wiesz… Harry siedzi cały czas w pokoju i nie wpuszcza nikogo. Wiesz o co chodzi?
-Tak mniej-więcej
-Przydałby się żeby ktoś z nim porozmawiał
-Mam pójść, tak?
-Skoro wiesz o co chodzi…zresztą mnie nie chce wpuścić
-Okej, pogadam z nim –wstałam a Niall wszedł do pokoju by ustąpić mi miejsca w drzwiach. –Tylko nic nie dotykaj, a szczególnie mojego tt! –pogroziłam mu palcem na co się zaśmiał.
Wyszłam z pokoju i pognałam do Hazzy. Szczerze nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Przystanęłam na chwilę i zaczęłam się zastanawiać. Najlepiej będzie jeśli mu powiem, że wybaczam, prawda? Sądzę, że jest tak zdesperowany i dlatego nie wychodzi. Czuje się źle, a ja wiem, że żałuje. Był pijany, wiem to. Może nie jest najlepsze usprawiedliwienie, ale kiedy ktoś czegoś żałuje, trzeba mu wybaczyć.
Zapukałam w drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zapukałam jeszcze raz i zaczęłam mówić, żebym mi otworzył, że to ja. Po chwili usłyszałam przekręcany kluczyk i zaraz potem drzwi uchyliły się. Weszłam do środka. Było całkowicie ciemno. Dostrzegłam, że Harry siada na swoim łóżku. Podeszłam do okna i je odsłoniłam. Wtedy widziałam dokładnie jego twarz. Płakał. Podeszłam bliżej.
-Harry…
-Kim ja jestem?
-Jak to kim?
-Jak ja mogłem chcieć to zrobić?
-To przez alkohol
-To nie jest usprawiedliwienie
-Ale Harry…
-Jest podły. Miałaś za sobą taką przeszłość, która przeze mnie powróciła
-Ja nigdy o tym nie zapomniałam
-A ja Ci o tym tylko przypomniałem
-Nie musiałeś. Harry ja Ci wybaczam i to jest najważniejsze, tak?
-Wybaczasz?
-Wybaczam –uśmiechnęłam się przyjaźnie, po czym mocno przytuliłam. Oczywiście poczułam zimny dreszcz, ale nie chciałam się tym przejmować. Teraz wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Że to mój przyjaciel.

*tydzień później, 14 grudzień*

-To nie było miłe! Mam śnieg pod kurtką! Chora będę!
-Usiądźmy na ławce! –krzyknął uradowany Louis ciągnąc mnie za sobą i kompletnie ignorując to co przed chwilą do niego powiedziałam.
-Ale jest cała mokra od śniegu!
-Nie przesadzaj –usiadł, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam, aż jego tyłek stanie się mokry. Nie długo jednak mogłam się tak patrzeć, bo poczułam, że łapie mnie za rękę a zaraz potem ciągnie w swoją stronę. Posadził mnie na swoich kolanach.
-Debil
-Idiotka –zaczął się śmiać. –Skąd ja Cię znam, co?
-Poznaliśmy się w szpitalu, nie pamiętasz?
-Ale wtedy wszyscy zachowywali się jakoś dziwnie. Czemu?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-No chyba tak, skoro pytam –nie byłam pewna, czy powiedzieć mu co stało się tak naprawdę. Moim plusem, na potwierdzenie tego wszystkiego było to, że byłam z Louisem w salonie tatuaży. Możliwe, że wcale nie zauważył swojego nowego tatuażu, bo ma ich dużo, to po pierwsze, a po drugie jest zimno i nie nosi bluzek z krótkim rękawkiem.
-To jak? –otrząsnęłam się.
-Może Ci się to wydać dziwne…-zaczęłam ale urwałam. Powiedzieć czy nie powiedzieć, oto jest pytanie. 
 ____________________________________________
 Nie wiem czy rozdział jest wystarczająco długi, bo chyba macie wymagania, co? 
Nawet nie wiecie jak jest mi przykro przez te DWA komentarze. 
Teraz proszę was o jedno: spójrz na ankietę. Sprawdź ile osób zagłosowało na 'czytam i komentuję' po czym odpowiedz mi GDZIE TE OSOBY SĄ? 
To ja jestem ślepa i nie widzę tych 11 komentarzy, czy to wy nie komentujecie chociaż tak uważacie? 
Chyba to drugie, mam rację? 
Teraz proszę was o drugą rzecz: SKOMENTUJCIE TEN ROZDZIAŁ 
Ja jadę raczej w piątek do kuzynki, więc dzisiaj dokończyłam ten rozdział, mimo, że nie minął nawet tydzień od dodania poprzedniego, bo tamten dodałam w czwartek...staram się, prawda? Doceniacie to? Ja tak NIE uważam. Ale może się mylę, co? 
Wiem, wiem, rozpisałam się, ale to jest raczej kary godne, gdy ja się tam staram a w zamian dostaję dwa komentarze, mimo, że powinnam 12 (bo tak zagłosowaliście).
Nie mogę też uwierzyć, że aż 25 osoby zagłosowały. Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle osób może czytać to nie najlepsze opowiadanie. Jest mi miło, owszem :) 
Mam nadzieję, że się poprawicie i do następnego :) xx 
                                                           @mambigos
PS. Przepraszam za błędy 

9 komentarzy:

  1. Głupoty gadasz! To opowiadanie jest mega zajebiste! :)
    Musiałaś urwać w takim momencie co? Teraz mnie zżera ciekawość czy mu powie i jak zareaguje Louis. Noooo! Dziękuję, że dodałaś tak szybko rozdział, mam nadzieję, że kolejny będzie równie szybko, choć wiem, wiem, łatwo tak mówić. Rozdział świetny, cieszę się że Harry ją przeprosił a ona mu wybaczyła i zobaczyła że ma w nim przyjaciela. Czekam więc na następny z wielką niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff ja zaliczam się do tych dwóch komentarzy, więc jestem czysta hehe ;)
    Masz rację takie zachowanie jest chamskie no bo ty się starasz i w ogóle a oni nic z tym nie robią. Bo prawda jest taka, że wcale nie musisz pisać rozdziałów. My też nic nie musimy jednak tak jest sprawiedliwie :)
    Ale żem się rozpisałam ;)

    Awwww Lou coś sobie przypomina :)
    Jej aż mi się płakać chciało jak wyobraziłam sobie płakającego Hazzę bo tak się obwiniał. Supcio, że wybaczyła Harry'emu to zajście w kuchni.
    Jestem ciekawa czy Kat powie Lou prawdę (?).
    Do następnego rozdziału :*
    P.S. Weny i dobrej zabawy u kuzynki jak jednak do niej pojedziesz :*
    @NikusiaLove1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeer jest! KOCHAM TO OPOWIADANIE *.* i nwm co jeszcze napisać :DDD //DORADCA xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie skomentowałam, ale po prostu z zachwytem przeczytałam, a potem z braku czasu zapomniałam skomentować. Wiem, że komentarze są motywujące. Przepraszam!
    Mam nadzieję, że Katy opowie wszystko Louisowi, a on odzyska utraconą pamięć.
    PS. To opowiadanie jest najlepsze, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział.^^
    Kocham to opowiadanie.:)
    Mam nadzieje że Kate opowie wszystko Lou i sb przypomni.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego rozdziału ;cc Dopiero dzisiaj go przeczytałam, bo byłam na biwaku w weekend, a w czwartek miałam małą imprezę mikołajkową ;cc
    Rozdziały są świetne <3
    Kocham Cię i z niecierpliwością czekam na nn <3
    Zapraszam też do siebie <3

    OdpowiedzUsuń