Chłopaki rozpalili ognisko, więc wszyscy się ogrzewaliśmy.
Co było potrzebne bo na dworze o tej godzinie było strasznie zimno. Niall
zaczął opowiadać nam jakiś kawał. Wcale nie śmieszny, ale śmiałam się jak głupia.
Mam po prostu tak, ze jak ktoś coś opowie i nawet jeżeli to śmieszne nie jest,
tak jak teraz, ja i tak śmieję się jak opętana. Nie chcę, żeby tej osobie było
przykro, to po pierwsze, a po drugie czasami jest to takie głupie, że aż
śmieszne. Tak było i teraz. To było raczej głupie niż śmieszne, a i tak każdy
śmiał się.
-Z czego się tak śmiejecie? –niespodziewanie przyszedł
Louis. Usiadł koło…mnie. Tak. Wszędzie było miejsce, a on musiał koło mnie?
Wiem, wiem, pewnie dziwicie się dlaczego tak się zachowuję. Przecież nie jest
moim prawdziwym chłopakiem i nie musi spędzać ze mną czasu, dlatego jak dzisiaj
sobie gdzieś poszedł i nie było go cały dzień, nie powinnam się przejmować. Ale
ja nie potrafię. Czasami, tak jak dzisiaj, czuję jakby on był tylko mój. Marzenia. Nie podobało mi się, że mnie
zostawił, ale chyba czas przestać się o to gniewać, prawda? Wcale nie powinnam
się gniewać, bo to ja wychodzę na jakąś chorą jego psychofankę. On nie jest twój. Czego ty chcesz? Właśnie.
Czego ja chcę? Ja wiem. Ja chcę go. Chcę powiedzieć o nim, że jest mój. Chcę
pokazać światu jak bardzo go kocham. Ale
to niemożliwe.
-Coś się stało? –usłyszałam tuż przy swoim uchu jego głos. Nie poruszyłam się, a dalej
patrzałam na ognisko.
-Tak. Czemu miałoby nie być? –zaśmiałam się, żeby wyszło
bardziej wiarygodnie. Nie chcę go oszukiwać. Przecież najchętniej bym
powiedziała, że nie ma mnie na cały dzień zostawiać i jeszcze nie mówić gdzie
idzie. Ale nie mogę. Przecież wtedy by wyszło, że go kocham.
-Dziwnie się zachowujesz
-Wcale, że nie. Zdaje Ci się
-Yhyym , nie oszukasz mnie. Jeżeli chodzi o moje dzisiejsze
wyjście, to…chyba nie sprawiłem Ci tym przykrości, prawda?
-Nie! Skąd w ogóle taki
pomysł? Świetnie się z chłopakami bawiłam –przy telewizorze.
-Ah tak
-Tak
-Niech Ci będzie
Nie miałam ochoty na dalszą część naszej chorej rozmowy.
Czemu tak nagle zaczął się mną przejmować? Czemu nie chce mnie mieć tak daleko,
jak rano? Teraz mi nie jest potrzebny.
Kogo próbujesz oszukać?
-chcecie kiełbaski? –zapytał Liam
-Jasne –odpowiedziałam
-No to ktoś musi mi pomóc nadziać je na takie hm…kijki? Nie
wiem jak to się nazywa
-Okej my wiemy o co Ci chodzi. Ja Ci pomogę –powiedziałam ze
śmiechem i poszłam za nim. Wszystko przygotowaliśmy i gotowe daliśmy każdemu.
Siedziałam z tym ‘kijkiem’ i patrzałam na Louisa. On z
uśmiechem wpatrywał się w Nialla, który po raz kolejny próbował opowiedzieć coś
śmiesznego.
Jego oczy naprawdę się śmiały i wyglądały tak słodko.
Chciałabym się na niego gniewać., ale doszłam do wniosku, że….nie potrafię.
-Przyglądasz mi się –Louis odwrócił się w moją stronę z
wyraźnym rozbawieniem.
-Nie, zdaje Ci się –szybko wypaliłam
-Już któryś raz dzisiaj? Nie sądzę –zaśmiał się, a ja
odwróciłam głowę, bo czułam, że mój policzek zaczyna się robić ciepły.
*dwie godziny później*
Może i ognisko nas grzało, ale i tak było mi trochę zimno.
Chciałabym pójść do domu i położyć się spać, ale to niemożliwe. Moje zmarłe
ręce zaczęłam przybliżać do ogniska, by je ogrzać, a Niall w tym czasie wziął
swoją gitarę.
-Zaśpiewamy coś?
-Świetny pomysł! –odrzekł Harry i wtedy Niall zaczął grać.
Była to wolna piosenka, ale nie wiem jaka. Poprawiłam się na swoim siedzeniu i
wyczekiwałam na głosy chłopaków. Najpierw zaczął Liam. Nie rozumiem jak można
tak świetnie śpiewać. Czy on nie chce mi oddać trochę swojego talentu? A jakbym
tak wzięła od każdego po trochę to bym była najlepszą gwiazdą na świecie.
Zaraz po nim śpiewał Zayn i przytulał się w tym czasie do
Perrie. Oni do siebie pasują. Są świetną parą.
Nim zdążyłam się zorientować zaczął śpiewać Lou. Gdy tylko
usłyszałam jego głos spojrzałam w jego kierunku. Patrzał na mnie. Wyglądał
świetnie. Światło które padało z ogniska, rozświetlało jego twarz, tym samym
dodając mu uroku.
Złapał mnie za rękę.
Nie wiedziałam o co mu chodzi i
spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. On tylko się uśmiechnął i gdy skończył
pocałował mnie w policzek. Czułam, że jest mi cieplej. Jego duża, gorąca dłoń
ogrzewała moją co było mi potrzebne, bo jeszcze chwila a by mi palce
amputowali.
*godzina 2:00*
Godzina była jaka była. Na dworze było jeszcze zimniej, co
było spowodowane też tym, że nasze ognisko po mału gasło.
-Chyba czas iść spać, nie sądzicie? –powiedziała Perrie i
zaraz po tym głośno ziewnęła.
-Tak, chodźmy już –poparłam ją i wstałam ze swojego miejsca,
co uczynił każdy po kolei. Ruszyłam w stronę swojego domku i przy drzwiach
zaczekałam na resztę. Oczywiście Harry, Liam i Louis szli w drugą stronę, do
swojego. Gdy już Perrie i chłopaki byli koło drzwi razem ze mną weszłam do
środka i jako pierwsza podeszłam do swojej walizki, po czym poszłam do łazienki
*następny dzień, 27 listopad*
Gdy się obudziłam było mi strasznie zimno. Przycisnęłam do
siebie mocniej kołdrę i usiadłam na łóżku. Rozglądnęłam się po domku, ale każdy
spał. Wstałam razem ze swoją kołdrą i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam z niej
moją kurtkę, bo miałam na sobie tylko ciepłą bluzę. Nałożyłam ją na siebie i
ubrałam trampki. Wyglądałam naprawdę źle, miałam na sobie spodnie dresowe,
bluzkę z krótkim rękawkiem, na to bluzę no i kurtkę. Włosy jakoś związałam i
chciałam coś do jedzenia. U nas w domku nic nie było i zastanawiałam się czy
ktokolwiek coś wziął. Miałam nadzieję, że może Harry coś wziął bo to w końcu on
wszystko przygotowywał. Wyskoczyłam więc z domku i ruszyłam w stronę domku
chłopaków. Jednak moją uwagę przykuła pewna osoba. Stała za drzewem ale ja go
doskonale mogłam zobaczyć. Przestraszyłam się, bo w końcu byłam w środku lasu,
wszyscy spali, a on czaił się za drzewem. Chciałam, żeby się nie zorientował,
że go widzę, dlatego odwróciłam natomiast głowę i szybszym krokiem ruszyłam do
swojego celu. Po schodkach wskoczyłam raz dwa i nacisnęłam klamkę. Oczywiście
było otwarte, bo nawet nie było potrzeby kluczyć…kto by nas tu znalazł? Szybko
pchnęłam drzwi i znalazłam się w środku. Chłopaki także spali, dlatego szybko
podbiegłam do Louisa i klękłam przy jego łóżku.
-Louis, Louis, Louis! Wstawaj! –szturchałam go i cały czas
mówiłam.
-Katy? Co ty tu robisz? –w końcu otworzył oczy i wyszeptał zaspanym głosem.
-Wstawaj! Ktoś tu jest! –powiedziałam już trochę głośniej.
Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie
zdziwionym wzrokiem.
-Co ty wygadujesz?
-No mówię prawdę! Chodź zobacz! Bo ucieknie!
Nareszcie wstał i…wow! Był bez koszulki. Jego pięknie
wyrzeźbiona klata, ozdobiona tatuażami świetnie się prezentowała. Nie mogłam
oderwać od niego wzroku nawet jakbym chciała.
-Katy? Coś nie tak? –Lou wyrwał mnie z zamyślenia i zaczął
się śmiać. Oczywiście nie uszło jego uwadze czemu się przyglądam.
-Nie, no bo, ja się zastanawiam czy Ci nie jest zimno?
–szybko wypaliłam i czułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec.
-Nie jest, idziemy? Pokaż mi gdzie widziałaś
tego…hmm…złoczyńcę –on się śmiał, ale mi do śmiechu nie było. A co jak ten
facet nam coś zrobi? Jesteśmy tu sami, wszyscy śpią.
-Nie śmiej się, Tomlinson. To poważna sprawa –wycedziłam i
pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi.
_________________________________________
Hmm....ten rozdział wyszedł taki sobie. Nie jestem z niego zadowolona....Ale następny (który mam już napisany) jest lepszy moim zdaniem :) Piszcie jak wam się ten podobał, bo dwa komentarze pod tamtym nie są zadowalające przy 70 wejściach :/ To nie jest żaden wysiłek a mnie motywuje. I chyba sami zauważyliście, że gorzej mi idzie pisanie gdy moją motywacją są 2/3 komentarze. Bo pod 5 były 3, a pod 6 2..........1 KOM = 1 MOTYWACJA!
No i jeszcze jedno, rozdział 8, tak jak już pisałam, jest skończony. A to OD WAS będzie zależało kiedy on się pojawi. Jeżeli znowu będą 2/3 komentarze, to na pewno sobie odpuszczę i trochę poczekam przed dodaniem go :) Wszystko w waszych rękach :)
Do następnego :**
Super rozdział :) A Lou bez koszulki wspaniały widok i to jeszcze z rana :D Ciekawe kim okaże się ta osoba którą widziała Katy. Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział :]
OdpowiedzUsuńxx
@SylwiaGorka
Bosh , czemu ten Lou jej takie sygnały wysyła ? I wtedy ona biedna jeszcze bardziej się zakochuje eh ;/ ale supeeeer rozdział *.* jak i poprzednie :D Mam nadzieję że kolejny dodasz już niedługo xd //Ewela xd
OdpowiedzUsuńLOU BEZ KOSZULKI <3 AWWW <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial, czekam na reszte <3
/Louuuis_1D
Świetny rozdział! Katy i Louis są razem tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego, ale miałam wyjazd, a dopiero teraz weszłam na kompa. Przepraszam!
PS. Nie gniewaj się na mnie :3
Supper rozdziałł!!!! Pisz dalej bo nie moge się doczekać :D Masz świetnego bloga <3 ~~Fanka :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ;* Nic dodać nic ująć :*
OdpowiedzUsuń<33
Świetny rozdział! Lou bez koszulki, też chciałabym to zbaczyć. Czekam na next<333
OdpowiedzUsuń