Wróciliśmy do domu, a Katy od razu poszła do swojego pokoju.
Uczyniłem to samo. Czułem się podle. Musze z tym skończyć. Gdyby nie to, dawno
bym jej powiedział co czuję, a ona nie zaproponowałaby żebyśmy zostali
przyjaciółmi. Wiem, że ją krzywdzę, ona sądzi, że spotykam się z Eleanor, ale
ona sama by tego nie chciała. Przecież to nie ja, a ona ze mną zerwała, ten
rozdział został już zamknięty. Teraz chciałbym spróbować czegoś innego, ale nie
w celu pobawienia się dziewczyną, a w celu bycia szczęśliwym. Naprawdę gdy z
nią jestem czuję się inaczej, jakoś magicznie. Ta dziewczyna sprawia, że
mógłbym się uśmiechać cały dzień. Chciałbym być kimś dla kogo ona chciała by
żyć, chciałbym być kimś z kim spędzała by wolny czas, ale nie z przymusu, a z
chęci. Teraz gdy jest ten układ, wychodzimy razem, a ja mogę ją trzymać za
rękę. Oczywiście uszczęśliwia mnie to, ale nie do końca. Dlaczego? Wiem, że ona
tego nie chce. Robi to dla ojca, a mnie to boli. Dlaczego nie może tego robić
bo chce? Dlaczego musi przez to cierpieć?
Kiedy tak leżałem i rozpaczałem, przyszedł mi do głowy
pewien pomysł. Może i zostaliśmy przyjaciółmi, może ona nie chce nic więcej,
ale parę udajemy, więc może udać się na randkę, prawda? Mogę spędzić z nią czas
w taki sposób czas, a ona na pewno będzie czuła się lepiej, gdy zaproponuję jej
to z własnej woli, bo jakby nie patrzeć, takie pomysły czasem podsuwa nam Paul.
Zapukałem w drzwi, a Katy cicho odpowiedziała „Proszę”.
Ledwo je usłyszałem ale udało się. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka,
zamykając je za sobą. Odnalazłem ją wzrokiem. Siedziała przy biurku i patrzała
na mnie, ale nie była sama. Był z nią Niall. Poczułem mocne ukłucie w serce.
Czy…czy między nimi coś jest? Uśmiechnąłem się by nie wyszło, że zachowuję się
dziwnie. Niall chyba zrozumiał, że chcę z nią pogadać, bo wstał z miejsca i
szepnął jej coś na ucho. Uśmiechnęła się, a on poklepał mnie po ramieniu i
opuścił pokój.
-Po co przyszedłeś? –spojrzała na mnie, odkładając ołówek na
biurko i patrząc na mnie. Zazwyczaj to lubiłem, ale tym razem mi przeszkadzało.
W pokoju było dość ciemno, bo oświetlała go tylko jedna lampka, która stała na
biurku. –A wiec? –zachęcała mnie, wywijając rękoma w powietrzu.
-Ja pomyślałem, że mogli byśmy gdzieś razem wyjść. No wiesz…
-Na randkę? –zapytała, a jej kąciki ust uniosły się lekko ku
górze.
-Można to tak nazwać, ale oczywiście udawaną, bo udajemy
parę, nie? Jesteśmy przyjaciółmi
-Tak oczywiście, kiedy? –nawet na mnie nie spojrzała, tylko
zaczęła rysować.
-Jutro, może o 18?
-Ok
Podszedłem do niej od tyłu i spojrzałem na to co rysowała. I
wiecie co? Rysowała mnie, czyli Niall jej w tym pomagał. Przytuliłem ją od
tyłu. Tak. Tego mi było trzeba, tego mi brakowało. Czułem się spełniony, a to
niby nic.
Katy złapała moje ręce, po czym odwróciła się. Była
niebezpiecznie blisko, ale tylko patrzała mi w oczy. Jej były piękne.
-Pięknie malujesz
-Dziękuję –przerwałem ciszę a ona się odsunęła i spojrzała
na rysunek. Louis debilu!
-To ja już pójdę –od razu skierowałem się do drzwi, chciałem
jak najszybciej stamtąd wyjść. Czułem się niezręcznie.
-Nie zostaniesz ze mną?
-Nie chcę Ci zawracać głowy
-Nie zawracasz. Przyjaciele chyba mogą razem spędzać czas,
prawda? O to w tym chodzi, nie?
-Właściwie to tak
-No to chodźmy położyć się spać
-Nie jesteś głodna?
-Nie –wstała z krzesła i usiadła na łóżku. Patrzała na mnie
wyczekująco, więc podszedłem do niej i wgramoliłem się pod kołdrę. Katy wtuliła
się we mnie, jak gdyby nigdy nic, podobało mi się to, ale to dziwne.
-Dobranoc Louis
-Dobranoc Katy
*następny dzień,
17:00*
Najpierw zaczęłam od prysznica. Bardzo mi pomógł, bo czułam
się dziwnie. Nie sądzę, ze zostanie przyjaciółmi z Louisem to dobry pomysł, bo
nie mogę patrzeć na niego z myślą, że nie jest mój, że nigdy nie będzie, lecz
to nie tylko moja decyzja, prawda? Gdyby coś do mnie czuł powiedziałby mi.
Gdyby mnie kochał nie zgodziłby się na przyjaciół. Chciałabym przestać udawać
przed całym światem parę. Chciałabym być jego dziewczyną na poważnie. Jednak
to, że udaję jego dziewczynę to jedyne kłamstwo, bo moje uczucia są jak
najbardziej szczere. Kocham go, ale chyba lepiej być jego przyjaciółką niż
stracić z nim kontakt całkowicie, prawda?
Moje myśli mnie przytłaczały, tak bardzo go kocham ale nie
mogę nic zrobić. Możesz mu powiedzieć.
Sądzę jednak, że jeśli Lou naprawdę kocha Eleanor to ja nie będę stała
im na drodze. Chcę żeby był szczęśliwy. Naprawdę tego chce. Uważam, że on nadal
coś do niej czuje, ale może to tylko złudzenia?
Owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju. Chodzenie nie
sprawiało mi już żadnego problemu, gorzej było z wybraniem ubrań. Co mam ubrać
na gips bo chyba nie dres, prawda? Przypomniałam sobie o mojej letniej
sukience, która pasowałaby najbardziej. Wiem, że jest zima, że śnieg spadł, ale
nie mam nic innego jak to. Wyciągnęłam ją z szafy i położyłam na łóżku.
Wróciłam do łazienki i zrzuciłam ręcznik, po czym ubrałam czystą bieliznę.
Następnie zrobiłam lekki make-up, a końcówki moich włosów lekko pofalowałam.
Kolejne co zrobiłam to była moja sukienka.
Kiedy już udało mi się ją założyć
przejrzałam się w lustrze. Uznałam, że wyglądam całkiem nieźle, mimo, że ta
sukienka nie była na zimę. Jednak wygląd nie jest najważniejszy, prawda?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogą mnie skrytykować, ale jestem na to
przygotowana.
Nim się obejrzałam minęło 45 minut. Sama nie wiem czemu tak
długo się przygotowywałam, ale i tak miałam jeszcze trochę czasu, więc się nie
przejmowałam. Usiadłam do biurka i złapałam ołówek w rękę, a przed sobą
położyłam kartkę. Zaczęłam coś bazgrać, ale nie miałam konkretnego celu.
Rysowałam by rysować. Zawsze to robię, gdy się stresuję, a teraz tak było. Niby
to przyjacielskie wyjście dla nas, ale dla fotoreporterów raczej romantyczna
kolacja. Na myśl mi przyszło czy może powiedzieć mu prawdę? Co mogę stracić?
Raczej nic, a mogę zyskać. Teraz to głównie chodziło mi po głowie, ale jednak
jestem tchórzem. Jestem pesymistką i nic z tego.
-Ślicznie wyglądasz –powiedział Louis gdy tylko zeszłam ze
schodów.
-Dziękuję –powiedziałam dość cicho, jednak on to usłyszał.
Moje policzki zrobiły się czerwone, ale Louis chyba się tego przyzwyczaił.
Ubrany był w czarny garnitur, więc zaczęłam się bać. Ciekawe gdzie on mnie
zabiera. Naprawdę żałowałam, że mam nogę w gipsie. Mogłam ubrać coś
ładniejszego, bo każda dziewczyna u boku Lou wyglądałaby o wiele lepiej.
-Idziemy? –uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę rękę.
-Jeszcze nie musisz mnie łapać, nie jestem ubrana –odpowiedziałam,
a on cofnął dłoń. Poszliśmy w stronę drzwi, gdzie ubrałam czarne botki i ciepłą
kurtkę. Wyglądałam bardzo śmiesznie i od razu odechciało mi się gdziekolwiek
iść.
Restauracja była piękna. Napewno nie należała do najtańszych. Louis miał specjalnie zarezerwowane dla nas miejsca. W kącie restauracji, byśmy mieli spokój. Nie dziwię mu się, bo nie chce żeby fotoreporterzy nam przeszkadzali. Czułam, że on nie robił tego żeby się pokazać i żeby zrobili
nam zdjęcia. Czułam, że robi to bo chce. Jednak może to tylko złudzenie? Miałam
nadzieję, że on tego chce, a nie robi bo musi.
Zajęliśmy miejsca i od razu znalazł się kelner, Louis coś
dla nas zamówił, a ja nie odezwałam się ani słowem. Gdy o cokolwiek pytał
przytakiwałam. Nie wiedziałam co mam mówić. Dzisiejsza atmosfera była dziwna.
Minęło już około 2 godziny, więc postanowiliśmy wrócić. A
raczej ja. Wydawało mi się, że Louis chciał coś powiedzieć, jednak nie mógł się
zebrać by to powiedzieć. Nie nalegałam dlatego opuściliśmy lokal.
Postanowiliśmy pójść pieszo, wiec Lou złapał mnie za rękę i powolnym krokiem
ruszył w stronę naszego domu. Panowała niezręczna cisza, ale nikt nie chciał
jej przerwać. Louis cały czas się nad czymś głowił. Nie chciałam mu
przeszkadzać, sądziłam, że może mu to potrzebne?
W pewnym momencie stanął, więc ja też to zrobiłam.
-O co chodzi? –spojrzałam na niego, lecz on patrzał na swoje
buty. –Lou?
-Muszę Ci coś powiedzieć, jednak nie wiem jak. Nie wiem jak
zareagujesz, ale muszę. Ja już tak dłużej nie mogę.
-O co chodzi Louis?
-Wiem, że chciałaś żebyśmy byli tylko przyjaciółmi, ale ja
Cię kocham –ostatnie słowa powiedział ciszej, a ja stanęłam jak wryta.
Patrzałam mu w oczy i czułam, że mogłabym się zaraz rozpłakać. Louis dotknął
mojego policzka, a przez ciało przeszedł mnie dreszcz. W pewnym momencie
poczułam szturchnięcie i odwróciłam głowę w lewą stronę. Zobaczyłam Nicka, dość
zdezorientowanego.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy pogadać
-To nie najlepszy moment –powiedziałam dość srogo, ale Louis
zaraz dał o sobie znać
-Proszę, chwilę poczekam. Porozmawiajcie
-Dziękuję –odparł Nick i czekał, aż Lou odejdzie dalej. Ja też
mu się przyglądałam. Przeszedł na drugą stronę i usiadł na ławce. Nie patrzał
na nas tylko złapał się za głowę.
-O co chodzi? –spytałam patrząc na Nicka.
-Bo ja wiem, że Cię skrzywdziłem, ale ja Cię kocham Katy.
Proszę daj mi drugą szansę –zatkało mnie.
___________________________________________
Jeny ja wiem, że to jest krótkie i takie byle jakie, ale ja nie miałam ostatnio weny, ani chęci. NIC. Jakoś udało mi się napisać coś takiego. Trochę musiałam podpytać kuzynkę, ale szczerze gdy zastanawiam się co będzie dalej, to mam chyba tylko pomysł na przyszły rozdział. Reszta? Nie wiem. Przepraszam, że tak długo nic nie było, a jak jest to krótkie gówno://
Liczę na komentarze, bo TERAZ one się przydadzą. Naprawdę. Nie muszą one być pozytywne. Możecie napisać coś nie miłego, ale się z tym zgodzę, bo ten rozdział to wielkie dno.
I liczę na głosy w ankiecie :)
Ja wcale nie uważam, że ten rozdział to jedno wielkie gówno. Wręcz przeciwnie! Jest on fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że Lou wziął się w garść i zaprosił Katy na randkę, a potem wyznał jej miłość.
Kurde zawsze jak jest piękne to coś musi pójść nie tak - mam na myśli Nicka i to, że poprosił Katy o drugą szansę :/ To wszystko niszczy. No bo Kat może mieć teraz mętlik w głowie. Chyba, że jest na 100% pewna swoich uczuć co do Lou. Z.drugiej strony mówią "stara miłość nie rdzewieje".
Ugh sama mam teraz mętlik w głowie. Oby wybrała Lou.
Kocham @NikusiaLove1D xoxo
Cholernie się cieszę że wykorzystałaś mój pomysł :D I co ty pierdzielisz ?! TO NIE JEST GÓWNO !!!!! JEST SUUUPER :p Czekam na kolejny :* //DORADCA xd
OdpowiedzUsuńO jejku ! *u* Kocham <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
Czekam z niecierpliwością na next i zapraszam do mnie : http://teenagee-dream.blogspot.com/
Świetny.! <----Powtarzam się
OdpowiedzUsuńJestem cholernie dumna z Lou i jego męskiego wyznania. Oczywiście Nick musiał wszystko zepsuć. Szkoda.!
Czekam na nexta.
Love <3
jejku, jejku, jejku! Cudownee <3 A to z Nickiem było zaskoczeniem. Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuń/Louuuis_1D