piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 13

Już prawie usnęłam na kanapie, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Od razu podniosłam swój telefon i spojrzałam na godzinę. 4:03. Ciekawe od której go nie ma. Trochę sobie zabalował.
Zobaczyłam jak Louis przechodzi koło salonu i wchodzi na schody. Chrząknęłam by zwrócić na siebie jego uwagę. Odwrócił się i bardzo zmieszał. Zszedł ze schodów i podszedł do mnie. Usiadł na kanapie i zaczął wpatrywać w czarny ekran telewizora.
-Powiesz coś? –zapytałam lecz nie dostałam na to odpowiedzi. Louis wyglądał bardzo dziwnie. Jakby był pijany, ale nie śmierdział alkoholem. –Gdzie byłeś?
-Nie mogę powiedzieć
-Czyli u niej
-U niej czyli u kogo?
-U Eleanor
-Nie byłem u niej
-To gdzie? –nie dostałam odpowiedzi. Nawet nie pofatygował się na mnie spojrzeć. –Tak sądziłam –wstałam z kanapy i jak najszybciej poszłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Czy wiecie jak to jest kiedy osoba na której wam zależy umawia się ze swoją byłą? Czy wiecie jak to jest kiedy osoba która cię całuje, wraca do byłej? Czy wiecie jak to jest mieć złamane serce?
Zapewne nie. Czuję się strasznie. Ale najbardziej zła jestem na siebie. Nie rozumiem jak mogłam dać się całować, jak mogłam spędzać z nim czas, jak mogłam robić sobie nadzieje? Taka gwiazda jak on nigdy nie zakocha się w takiej dziewczynie jak ja. Teraz płakałam. Płakałam z bezsilności. Chciałam się komuś wygadać…chociaż może nie. Chciałam stąd uciec. Chciałam wyjść z tego domu. Chciałam na chwilę zapomnieć. Jedna osoba przyszła mi na myśl-Nick. Pewnie zastanawiacie się kim jest. Zaraz wam odpowiem. To mój były chłopak, śmieszne co? Dlaczego chcę iść właśnie do niego? Otóż on jako jedyny mnie zna. On jako jedyny nie wyprosi mnie. Nie mam nikogo innego.
Pewnie chcecie też wiedzieć jak to było kiedy byłam z nim w związku? Jest bardzo przystojny, uważany był nawet za najprzystojniejszego w szkole. Chodziłam z nim. To on mnie spytał. Oczywiście moja odpowiedź brzmiała tak. Kochałam go, a raczej podkochiwałam od trzech lat. Później do mnie zagadał. Zaczęliśmy się spotykać. Był moją pierwszą miłością. Lecz co było nie tak, skoro było tak idealnie? Po pół roku zerwałam z nim. Nie przyznawał się do mnie. Kolegom mówił, że jestem jego dobrą kumpelą. Nie o to mi chodziło. Aż tak się mnie wstydził? Aż taka byłam nie lubiana? Dziwne, że w ogóle powiedział, że się ze mną przyjaźni, cnie? Oczywiście kiedy się rozstaliśmy próbował mnie przepraszać, ale na nic się to zdało. Zranił mnie za bardzo bym mogła mu ponownie zaufać. Nie potrafiłam.
Kiedy tak rozmyślałam i przypomniałam cała tą głupią sytuację rozpłakałam się jeszcze bardziej. Skoro taki zwykły chłopak mnie nie chciał, to co dopiero taka wielka gwiazda? Nie masz szans Katy.
Postanowiłam do niego pojechać. Wyciągnęłam z szafki czystą kartkę i długopis. Nabazgrałam na niej, że pojechałam odwiedzić swojego kolegę, po czym ją zgięłam, a na wierzchu napisałam Tata. Położyłam ją na biurku i poszłam do swojej osobistej łazienki. Umyłam twarz i dokładnie ją umyłam. Nie robiłam żadnego makijażu bo wiedziałam, że kiedy się rozpłaczę to będzie jeszcze gorzej.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czyste dresowe spodnie i naciągnęłam je na nogi. Nie mogłam ubrać żadnych ładnych rurek, bo nie dałabym rady przez gips. Na górę założyłam zwykły t-shirt, a na niego bordową bluzę. Nie wyglądałam jak jakaś super modelka, ale nawet nie chciałam. Nie miałam dla kogo się stroić.
Wzięłam swoją torbę i spakowałam do niej parę swoich rzeczy. Nie zostanę u niego na długo ale na jakiś czas. Coś musze wziąć.

Zeszłam na dół. Louis nadal siedział w tym samym miejscu. Nadal patrzał pusto w telewizor. Jestem pewna, że mnie usłyszał, ale ani drgnął. Ma Cię gdzieś. Chciałam ponownie zaciągnąć się płaczem, ale zrozumiałam, że nie mogę. Nie teraz. Skoro on chce żebym cierpiała- jego zachowanie o tym świadczy- to ja nie mogę dać mu tej satysfakcji. Naciągnęłam na nogi swoje ciepłe buty, a na bluzę kurtkę. Owinęłam się szalem a na głowę wciągnęłam ciepłą czapkę. Zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała w niespełna dwie minuty. Wsiadłam do niej i powiedziałam gdzie mężczyzna ma mnie zawieźć. Od razu ruszył, a ja siedziałam i patrzałam w okno. W pewnym momencie zaczął padać śnieg-który tak uwielbiałam. Mimo mojej woli na twarzy pojawił się uśmiech a mężczyzna oznajmił, że jesteś na miejscu. Zapłaciłam mu i wzięłam głęboki wdech. Nie wiem czy Nick teraz kogoś ma, czy mnie przyjmie z otwartymi ramionami, ale mam taką nadzieję. Wiem, że jest dobrym chłopakiem i mnie nie wyrzuci.

Zadzwoniłam do drzwi, ale nikt mi nie otwierał. Ponownie poczułam się bezsilna. Co ja teraz zrobię? Usiadłam na schodach i zalałam się łzami, nie zwracałam na nic uwagi. Nawet światło zgasło a ja nie miałam siły by wstać i je zapalić, lecz po chwili zauważyłam, że się włącza. Przez łzy miałam zamazany obraz, ale widziałam, że ktoś się zbliża. Nagle poczułam czyjeś ciepłe ciało obok siebie. Wiedziałam, że to Nick. Przytulił mnie do siebie, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Siedzieliśmy tak z około 4 minuty i wtedy chłopak zaproponował, że wejdziemy do środka. Jedna ręką mnie obejmował a w drugiej trzymał moją torbę. Posadził mnie na kanapie i zniknął. Ja próbowałam natomiast się jakoś uspokoić. Po chwili wrócił i dał mi chusteczki, podziękowałam, a on po raz kolejny zniknął. Usiadłam na jego dużym parapecie, na którym zawsze lubiłam siedzieć, gdy byliśmy razem. Był szeroki, więc spokojnie mogłam się na nim zmieścić. Patrzałam pusto w okno, za którym gdyby nie światła nic bym nie widziała. Śnieg cały czas padał i go przybywało. Poczułam nagle jak chłopak wciska mi w ręce ciepły kubek herbaty, po raz kolejny podziękowałam i popiłam gorącej cieczy. Nick okrył mnie kocem i usiadł naprzeciwko. Nie patrzałam na niego, ale czułam, że mi się przygląda. Obudziłam go tak w nocy, przecież dochodziła pewnie 5.
-Przepraszam
-Za co?
-Że Cię obudziłam tak w nocy. Nie powinnam. Pewnie chcesz, żebym Ci to wyjaśniła..
-Nie dzisiaj. Poczekam do jutra –ciepło się do mnie uśmiechnął, po czym mocno przytulił. Tego teraz potrzebowałam.
-Idź się połóż
-Nie chcę
-Proszę. Zrób to dla mnie. Nick, proszę –widziałam, ze chłopak się waha, że nie chce mnie samej zostawiać. Bardzo to doceniałam, ale nie mogłam pozwolić, żeby przeze mnie zawalał noce.
-No dobrze –po długich prośbach, wreszcie uległ. Wstał ze swojego miejsca i podszedł do kanapy. Wyciągnął z niej poduszkę i kołdrę.
-Jak będziesz chciała to się połóż
-Dobrze, dziękuję –odpowiedziałam. Byłam mu wdzięczna. Chłopak podszedł do mnie i nadstawił policzek. Zawsze tak robił, kiedy zrobił coś dobrego, a to była jego nagroda. Zachichotałam i go pocałowałam. Po tym już zniknął z pola mojego widzenia.
*godzina 12:35* (1 grudzień)
Obudziłam się leżąc w nie swoim łóżku. Oczywiście byłam u Nicka. Przeciągnęłam się leniwie i rozglądnęłam po pokoju. Chłopak siedział na parapecie, na którym siedziałam wczoraj również ja. Uśmiechnęłam się do niego.
-Przyglądałeś mi się?
-Chyba mogę skoro u mnie nocujesz, prawda?
-Oczywiście. Nie mam nic przeciwko –zaśmiałam się i wstałam ze swojego miejsca.
-Gdzie idziesz?
-Do kuchni. Przygotuję jakieś śniadanie
-Nie! Kładź się! Ja pójdę a ty pooglądaj telewizje! –od raz wstał ze swojego miejsca i rzucił się pędem do kuchni.

-Dziękuję –rzekłam gdy chłopak usiadł naprzeciwko mnie i podał mi talerz z jedzeniem do jednej ręki, a do drugiej wsadził kubek z herbatą. Upiłam łyk i odłożyłam herbatę na stolik, a zaczęłam jeść chleb.
-Czy nadal chcesz zwiedzić Liverpool? –zapytał po dłuższej chwili. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo byłam w szoku, że on nadal pamięta, że zawsze chciałam zwiedzić to miasto. –To…?
-Tak, nadal chcę tam pojechać –powiedziałam z uśmiech, a on mi zawtórował i powiedział:
-To dzisiaj tam jedziemy! Mała wycieczka po Liverpoolu!
-Naprawdę? No nie wierzę! –przytuliłam się do niego. Nie mogłam uwierzyć. Ten chłopak wie, jak ma poprawić humor.
*Oczami Nialla, 10:00 (wcześniej)*
Zszedłem na dół do kuchni. Byli tam wszyscy oprócz Liama i Louisa, oraz Katy. Pomyślałem, że może jeszcze śpią, dlatego usiadłem do stołu i przywitałem się zresztą. Byłem bardzo zaspany, dlatego nawet nie kontaktowałem i nie miałem na nic ochoty.
-Niall, na co czekasz? Zrób sobie jedzenie. Nie myśl, że my ci zrobimy –zaśmiał się Zayn, a ja oprzytomniałem.
-Tak jasne, wcale nie chcę żebyś mi robił, bo po tobie można się wszystkiego spodziewać
-Czyli czego? –oburzył się
-Zatrucie pokarmowe?
-Wcale nie!
-Tak oczywiście –wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do szafek. Pierwsze co to zrobiłem sobie kawę, której teraz potrzebowałem.
-Gdzie Katy? –zapytałem, a wszyscy na siebie popatrzeli.
-Chyba jeszcze śpi, nie? –zapytał Paul.
-Pójdę sprawdzić –wyrwał się Harry
-Nie, ja pójdę –zaśmiałem się i wyprzedziłem przyjaciela. Od razu skierowałem się na górę. Katy pokój był na samym końcu korytarza, dlatego tam się udałem, jednak kiedy przechodziłem koło drzwi pokoju Liama, na chwilę się zatrzymałem. Usłyszałem coś, co chyba jednak nie powinienem.
-Powinieneś jej powiedzieć
-Nie mogę, zranię ją –odpowiedział Liamowi Louis.
-Naprawdę nie sądzisz, że tak będzie dla niej lepiej? I dla Ciebie?
-Nie. Chcę z tym skończyć raz na zawsze, ale potrzebuję twojej pomocy Liam. Proszę –powiedział bardzo żałośnie Louis, na co Liam- tak mi się wydaje- kiwnął twierdząco głową, a ja szybkim korkiem ruszyłem przed siebie i znalazłem się w pokoju Katy, ale jej tam nie było. Ta rozmowa Louisa z Liamem i brak Katy. Rozejrzałem się po pokoju. Zauważyłem kartkę na jej biurku. Podniosłem ją mimo, że podpisała ją Tata. W środku pisało, że pojechała odwiedzić kolegę. Dziwne. Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i wybrałem jej numer, po drugim sygnale odebrała.
-Słucham?
-Katy?
-Tak, a kto by inny? –zaśmiała się, a ja poczułem pewną ulgę.
-Gdzie jesteś?
-Napisałam na kartce, że pojechała odwiedzić kolegę
-Ale dlaczego?
-Po prostu musiałam – w jej głosie usłyszałem, że jednak nie ma zamiaru mi powiedzieć o co konkretnie chodzi, a ja nie naciskałem.
-Kiedy wrócisz?
-Nie wiem jeszcze, nie długo
-Okej…widziałaś? Śnieg pada! –krzyknąłem do telefonu, gdy zauważyłem to zjawisko na dworze.
-Widziałam, widziałam. Kiedy wrócę, zrobimy sobie bitwę na śnieżki, ale trochę będziesz musiał mi odpuścić, bo wiesz…noga
-Oczywiście…to do zobaczenia?
-Do zobaczenia –odparła a ja się rozłączyłem.
Zszedłem na dół, do chłopaków. Liam i Louis także zeszli już i siedzieli w kuchni. Z nimi również się przywitałem po czym dodałem:
-Nie ma Katy
-Jak to? –zdziwił się Paul i już chciał wyciągnąć telefon.
-Spokojnie. Napisała, że jest u jakiegoś kolegi. Dzwoniłem do niej i to potwierdziła. Wszystko jest okej –uspokoiłem go i zabrałem się za jedzenie. Widziałem jeszcze jak Liam z Lou dziwnie się na siebie patrzeli. Co oni ukrywają? O co chodzi? Czy są zamieszani w zniknięcie Katy?
*Oczami Katy, tydzień później*
-Dziękuję, że mnie przygarnąłeś. Miło spędziłam ten tydzień, ale czas wracać. Dziękuję
-Nie ma za co. Leć bo taksówka już czeka –odpowiedział mi z uśmiechem, a ja dałam mu buziaka w policzek i zeszłam na dół. Od razu wsiadłam w taksówę i podałam facetowi adres. Na koniec pokiwałam jeszcze Nickowi, który stał w oknie w swoim domu.

Odkluczyłam drzwi i weszłam do środka. Położyłam swoją torbę koło drzwi i ściągnęłam buty, oraz kurtkę. Następnie weszłam do środka domu. Chłopaki chyba byli chyba w kuchni, bo stamtąd dochodziły różne głosy. Weszłam tam i się nie myliłam. Chłopaki oraz ojciec siedzieli i jedli naleśniki.
-Wróciłam! –powiedziałam dość głośno, bo inaczej by mnie nie usłyszeli. Jak na pstryknięcie wszyscy zwrócili się w moją stronę. Jako pierwszy podbiegł do mnie tata.
-Gdzie ty się podziewałaś? Wiesz jak się bałem? –powiedziała i w celu sprawdzenia czy nic mi nie jest obejrzał mnie całą. Zaśmiałam się.
-Nic mi nie jest jak widzisz
-Ja też się bałem –powiedział Irlandczyk i mocno mnie przytulił.
-Wszyscy się martwiliśmy Niall –powiedział Harry i przepchnął go, po czym mnie przytulił.
-Właśnie. Nie wiadomo gdzie byłaś i co się z Tobą działo –powiedział kolejny w kolejce Liam.
-Byłam w dobrych rękach. Byłam u Nicka
-Czy ja go czasem nie znam? –tata zaczął swoje myślenie, ale ułatwiłam mu to.
-Znasz, znasz. Poznałeś go kiedy przyjechałeś, żeby się ze mną spotkać. Wtedy byliśmy razem
-Już nie jesteście? –zapytał Louis, który bardzo mnie tym zdziwił. Jednak postanowiłam mu odpowiedzieć.
-Muszę oddawać twoją dziewczynę, wiec nie. Zapomniałeś? –na moje słowa odwrócił twarz, a ja cieszyłam się, że mogę zobaczyć przyjaciół.
-Byłaś w Liverpoolu –odezwał się tata.
-Skąd wiesz? – zaśmiałam się. Musiałam udawać, że wszystko jest okej, ale to nie takie łatwe. Ta cholerna potrzeba przytulenia go jest nie do zniesienia!
-Widziałem w gazetach
-Śledzili nas!

-Ktoś chętny na spacer? –zapytałam bo mimo, że mam nogę w gipsie to i tak chcę odwiedzić moją mamę na cmentarzu.
-Ale twoja noga…- odezwał się Hazza.
-Spokojnie, umiem chodzić –zaśmiałam się- To jak?
-Ja pójdę –odezwał się Lou. Dlaczego?!

-Chcesz udawać, że wszystko jest okej, tak? –powiedziałam zła na niego, gdy tylko zamknęły się drzwi.
-A nie jest?
-A jest?! Nie pamiętasz już nocy z zeszłego tygodnia? –nic się nie odezwał- Nie rób z siebie głupka Louis –byłam na niego wściekła, mimo, że tak bardzo go kocham. Czemu musiałam się wtedy obudzić? Gdyby nie to, teraz pewnie siedzielibyśmy wtuleni w siebie, a ja byłabym szczęśliwa.

Kiedy już wracaliśmy z cmentarza, Louis poprosił byśmy usiedli na chwilę. Nie chciałam ale strasznie nalegał, więc dla świętego spokoju się zgodziłam.
-Przepraszam Cię za wtedy. Nie mogę Ci powiedzieć prawdy, nie teraz –wywróciłam oczami i wpatrywałam się w swoje buty.
-Chcę Ci coś powiedzieć –powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Ty pierwsza
-Zostańmy przyjaciółmi –powiedziałam. Doszłam do wniosku, że sokoro nie chce ze mną być, to nie zniosę kłótni z nim. Jeśli chce niech się z nią spotyka. Będę próbowała udawać, że mi to nie przeszkadza.
-Naprawdę tego chcesz?
-A jest jakaś inna opcja?
*Oczami Louisa*
-Naprawdę tego chcesz? –zapytałem bo nie sądziłem, że właśnie takie słowa padną z jej pięknych ust.
-A jest jakaś inna opcja? –nic nie odpowiedziałem, chociaż znałem na to odpowiedź. Jest inna opcja. Gdyby nie ta jej głupia propozycja, wyznałbym jej co do niej czuję. A teraz? Jestem w kropce. Wyraźnie nie czuje do mnie tego samego.

 _______________________________________________
No to proszę. Nawet nie minął tydzień, więc jest chyba dobrze, nie? 
Jak zauważyliście - tak sądzę, Louis nie pojechał do Eleanor. Z jednej strony nie chciałam pokazywać jej w złym świetle, bo ją lubię, a z drugiej mam świetny pomysł, więc pasuje!
Rozdział jest długi - tak sądzę i mam nadzieję, że się podoba. Nie zaniedbuję tego bloga, nie kończę z pisaniem na nim, ale założyłam bloga z imaginami. NAPRAWDĘ PROSZĘ WAS O NAWET JEDEN KOMENTARZ, JEDNO GŁUPIE SŁOWO - JEŻELI PISZESZ Z ANONIMA PODPISZ SIĘ JAKOŚ. 
MOŻECIE SKŁADAĆ TAM ZAMÓWIENIA, OCZYWIŚCIE ZE SWOJĄ PROPOZYCJĄ. 
DOPIERO TAM ZACZYNAM WIĘC MOTYWACJA JEST POTRZEBNA. 
JESZCZE DZISIAJ POJAWI SIĘ TAM NOWY IMAGIN- Z ZAYNEM, PONIEWAŻ Z NIALLEM I LOUISEM JUŻ DODAŁAM, NO I MOJA KUZYNKA CHCIAŁA. JEDNAK MUSZĘ JĄ O COŚ SPYTAĆ, DLATEGO BĘDZIE PÓŹNIEJ :) 
DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE I PROSZĘ O KOMENTARZ :) OCZYWIŚCIE ZAPRASZAM NA BLOGA Z IMAGINAMI: http://onedirectionmojeimaginy.blogspot.com/

Ps. Moglibyście zagłosować w ankiecie? Dziekuję x

7 komentarzy:

  1. Rozdział fantastyczny :)
    Cieszę się, ze nie chciałaś postawić El w złym świetle bo zazwyczaj jak czytam opowiadania to El jest tą "złą" dziewczyną. Mam nadzieję, ze wiesz o co mi chodzi xx
    Trochę szkoda mi Lou :( ale mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią :)

    Przepraszam, że obiecałam a nie dodałam podpowiedzi na imagina. Strasznie mi głupio, ale zaraz wejdę na laptopa (w tej chwili jestem na tel. również przepraszam za wszystkie błędy) i coś wymyślę :)

    Do następnego rozdziału :*
    @NikusiaLove1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, kochana ;* <33
    Lubię El i fajnie, że nie stawiasz jej w złym świetle ; )
    Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie gdzie jutro pojawią się nowe rozdziały ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;D Cieszę się, że jest taki długi. <3 Pozdrawiam Aśka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! <3 Ten Nick jest genialny :D Louis jest jakiś dziwny... :c
    /Louuuis_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, genialny...
    ALE DLACZEGO TYLKO PRZYJACIELE?!
    Jak mogłaś?! :P
    Ale oni na pewno jeszcze będą razem, prawda?? Pewnie jestem naiwna jak dziecko, ale co tam :P
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)
    Kat xx.
    finally-i-find-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny.! Nie mogę się doczekać nowego.
    TYLKO PRZYJACIELE? Akurat teraz gdy on chciał jej wyznać uczucia?!
    Chciałabym wiedzieć o czym takim rozmawiał Louis z Liamem.
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM *.* żadne inne słowo mi nie przychodzi na myśl ;p Do następnego //DORADCA xd

    OdpowiedzUsuń