czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 21

można włączyć: http://www.youtube.com/watch?v=RBumgq5yVrA

Byłam zdziwiona i rozczarowana. Nie wiem kim jest ta dziewczyna i nie mogę nic powiedzieć, ale poczułam ukłucie w serce. Dopiero co wyjechał, a już się z kimś przytula i to na pewno nie jest jego siostra. Są gdzieś na uboczu, gdzie nikt ich nie widzi, ale jak wysłała mi to zdjęcie jedna z fanek to wszystko jest możliwe.
Zaproponowałam wyjście na świeże powietrze, spacer. Tata się zgodził i chyba widział, że coś jest nie tak. Ubraliśmy się, po czym opuściliśmy dom. Wzięłam ze sobą różę. Był ciemny wieczór, jak każdy tej pory roku. Szliśmy oświetloną ulicą Londynu. Była wigilia i nie chodziło zbyt wiele osób. My byliśmy dwoma z kilkunastu. Nasz cel był oczywisty – cmentarz. Ani tata ani ja tam dzisiaj nie byliśmy. Świetna okazja.
Wigilijny wieczór był bardzo zimny i nie przyjemny. Moje policzki zdążyły zrobić się całe czerwone od mrozu, tak samo jak ręce. Prawie nie czułam palców. Nareszcie dotarliśmy tam gdzie chcieliśmy. Ukucnęliśmy i się pomodliliśmy, po czym położyłam na grób matki czerwoną różę, jej ulubioną. Uśmiechnęłam się widząc zapalone znicze, które dokładnie oświetlały tablice na której pisało imię i nazwisko, oraz daty. 14 listopad. Całkiem nie tak dawno, a wydaje się jakby minął cały rok. Strasznie mi jej brakuje. Byłam przyzwyczajona do niej. Wstawałam rano i to ona mnie witała. Szłam spać i to ona mówiła mi dobranoc. To ona mnie wspierała, to ona mnie kochała i była cały czas. Trudno się odzwyczaić, ale mi to przyszło bardzo szybko.
Poczułam na swoim ciele silne ramiona i odwróciłam twarz w prawą stronę. Stał tam oczywiście tata i uśmiechał się do mnie. Tylko on mi został. Teraz to tylko on jest moją rodziną. Go również mi brakowało i zaczynam się przyzwyczajać, że gdy mama umarła zostałam z nim i on mi ją zastępuje.
-Idziemy? –zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Ostatni raz się pomodliłam i razem z tatą ruszyłam w stronę powrotną. Na chwilę zapomniałam o całej sytuacji z Lou, ale łatwo powróciło to do mojej głowy i nie dawało spokoju. Nie chciałam dzwonić do Lou i psuć mu świąt. Porozmawiamy o tym jak wróci.

*następny dzień*

Obudziłam się wypoczęta, w swoim dawnym łóżku. Nocowałam oczywiście u taty. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Była 10:22. Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i przebrałam się w wczorajsze ciuchy. Będę musiała pojechać i przebrać się w inne.
Zeszłam na dół. Tata robił śniadanie. Przywitałam się z nim i pomogłam w przygotowaniach.

-Dobrze, ja już dochodzę do domu, przebiorę się tylko i będziemy mogli jechać –powiedziałam do Louisa, z którym rozmawiałam przez telefon. Już dojechał do domu, więc musiałam się spieszyć. Strasznie bolały mnie nogi, a buty na obcasie wcale tego nie ułatwiały.

Pchnęłam drzwi, które były otwarte i weszłam do środka. Nigdzie nie widziałam Lou. Ściągnęłam kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Ściągnęłam również moje obcasy i rzuciłam je w kąt. Weszłam w głąb mieszkania, gdzie zastałam Louisa. Siedział w salonie na kanapie. Usiadłam koło niego i zauważyłam, że śpi. Uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam go w czoło. Poszłam na górę i wyszukałam jakiegoś stroju na dzisiaj oraz jutro. Sięgnęłam małą torbę i zapakowałam do niej ten ciuch. Resztę schował później. Weszłam do łazienki i wzięłam bardzo szybki prysznic, po czym przebrałam się w nowe ciuchy. <kilk> Lekki makijaż i poprawa włosów. Byłam gotowa. Weszłam do pokoju i dopakowałam resztę potrzebnych rzeczy. Zeszłam z nią na dół i położyłam przy drzwiach. Musiałam obudzić Louisa, więc poszłam do pokoju.
-Lou, wstawaj –poklepałam go po ramieniu, ale ani drgnął. –Louis, wstań –próbowałam dalej przez jakiś czas i w końcu się udało. Otworzył leniwie oczy.
-Dzień dobry księżniczko –pociągnął mnie w swoją stronę i złożył na moich ustach pocałunek.
-Możemy jechać
-Która godzina?
-12:23 –powiedziałam patrząc w telefon.
-Dobra, zbieramy się

Dojechaliśmy na miejsce. Moje serce skakało jak oszalałe. Cały czas miałam w głowie, że oni mnie nie zaakceptują, a naprawdę zależało mi na tym, by mnie polubili. W końcu to rodzina ‘mojego’ chłopaka. Louis zaparkował na podjeździe, a ja siedziałam w samochodzie i się denerwowałam. Nawet nie wiem kiedy wysiadł z samochodu, a już był koło mnie i otwierał moje drzwi. Podał mi rękę, którą niepewnie złapałam. Uśmiechnęłam się do niego blado a ten się zaśmiał. Pociągnął mnie w swoją stronę i mocno przytulił. Tego mi było trzeba. Chwilę tak staliśmy, ale ten moment przerwał nam czyjś głos.
-Witajcie –w drzwiach stała mama Louisa i pięknie się do nas uśmiechała. Louis posłał mi uspokajający uśmiech i pociągnął za rękę w jej stronę. Byliśmy już naprawdę blisko, a ja stresowałam się jeszcze bardziej. Z każdą chwilą coraz bardziej. Naprawdę to wcale nie było miłe.
-Mamo poznaj Katy, Katy poznaj moją mamę –przedstawił nam sobie, a kobieta wyciągnęła w moją stronę rękę i wypowiedziała swoje imię. Chwyciłam ją i wykonałam tą samą czynność. Zaprosiła nas do środka, a tam już dochodziły hałasy. Rozebraliśmy się, a mama Lou poszła uspokajać dziewczynki. Chwilę potem znaleźliśmy się w tym samym pomieszczeniu co one. Dziewczynki przywitały się ze mną i przedstawiły. Były naprawdę miłe. Nie spodziewałam się takiego czegoś. Moje serce biło już normalnie i się uspokoiłam. Usiedliśmy z Lou na kanapę, a jego mama poszła zrobić herbaty.
-Widzisz? Nie było, aż tak źle –szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
-Musimy porozmawiać –wcale nie chciałam tego powiedzieć. Te słowa cisnęły mi się na język, ale w porę się w niego ugryzłam. Tym razem nie dałam rady. Słowa wyszły z moich ust mimowolnie. Naprawdę nie chciałam. Dopiero co przyjechaliśmy. Chciałam ten czas miło spędzić, mimo, że cały czas źle czułam się w myślą, że gdy mnie nie było, Lou miał znakomite towarzystwo i świetnie się bawił. Życzę mu tego, chcę jego szczęścia. Mówi się, że jak kogoś kochasz to pozwól mu odejść. Ja nie jestem na to gotowa, ale podejmę się wyzwania. Jeżeli Louis kocha tą dziewczynę, to ja nie stanę mu na drodze. Nie będę przeszkodą. Ja mogę powiedzieć, że nie jesteśmy już parą, możemy przestać udawać, jeśli tylko tego chce. Tylko niech to powie. Nie chce sama do tego dochodzić. Chcę usłyszeć te słowa z jego ust.
-O co chodzi? –lekko się zdenerwował, a ja musiał coś wymyślić.
-Przepraszam, porozmawiamy o tym później
-O co się stało, słonko?
-Naprawdę nic ważnego, po prostu stęskniłam się i chcę z Tobą porozmawiać –powiedziałam co powiedziałam. Lou się uśmiechnął i mocniej do siebie przytulił.

*wieczór*

Leżałam w łóżku, przykryta kołdrą. W ręce trzymałam telefon i czekałam, aż Lou wyjdzie z kąpieli. Ten dzień minął naprawdę miło. Cieszę się, że tu przyjechaliśmy. Szkoda, że jutro musimu wyjeżdżać. Przyzwyczaiłam się do ich towarzystwa i czuję bardzo swobodnie. Lou porozmawiał z mamą na osobności, gdy ja rozmawiałam z jego siostrami. Ojczym Lou przyjechał dopiero pod wieczór. Miły facet.
-O czym myślisz? –do pokoju wszedł Louis, a na sobie miał jedynie owinięty, biały ręcznik. Miał niesamowite ciało i mogłabym na nie patrzeć godzinami. W rękach trzymał mniejszy i wycierał nim swoje mokre włosy, które opadały mu na czoło i dodawały uroku.
-O dzisiejszym dniu –odpowiedziałam po chwili przerwy. Louis sięgnął bokserki i naciągnął je na nogi po czym ściągnął ręcznik i odłożył na grzejnik. Nie ubierał nic więcej, a mi to wcale nie przeszkadzało. Usiadł na łóżku i sięgnął telefon. Zauważyłam, że ma sms-a.
-Kto to? –zapytałam, a Lou odpisał i odłożył go na szafkę nocna.
-Nikt ważny –odpowiedział i położył się koło mnie na poduszkę. Oddałam mu trochę kołdry i poprawiłam na miejscu.
-Co się dzieje? –zapytał i objął moją talię, przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam jego oddech na swojej skórze, co całkowicie mnie dekoncentrowało. Usiadłam i spojrzałam na niego. Podałam mu telefon, gdzie przytulał się z tą dziewczyną. Najpierw spojrzał na mnie pytająco, a potem sięgnął telefon.
-Dostałam to zdjęcie wczoraj. Nie wiem czy chcę wiedzieć kto to jest, nie wiem. Chyba nie. Chcę tylko wiedzieć, czy czujesz coś do niej. Jeśli tak, to pozwól, że odejdę i nie będę dla was przeszkodą. Jeśli nie to obiecaj, że nie dasz mi powodów do zmartwień, Lou –patrzał na mnie w oszołomieniu. Nie wiem co powiedziałam nie tak. Wydawało mi się, że właśnie to chciał usłyszeć.
-To tylko i wyłącznie moja dawna przyjaciółka. Nie czuję do niej nic a nic. To w Tobie się zakochałem i Ciebie kocham. Wybieram tą drugą wersję. Kocham Cię i nie pozwolę odejść. Nie sądziłem, że dotrze do Ciebie takie zdjęcie, ale to było tylko przytulenie. Jeśli Ci to nie pasuje, to obiecuję, że nigdy więcej nie przytulę żadnej kobiety oprócz Ciebie, no chyba, że mamę i siostry –zaśmiał się, a po moim policzku spłynęła samotna łza. Spodziewałam się najgorszych rzeczy. Już wyobrażałam sobie moje odejście, a tu takie coś. Przytuliłam się do niego i teraz mogłam spokojnie zasnąć.
-Kocham Cię, Lou
-Ja Ciebie też, dobranoc

*3 dni później, 29 grudzień*

Dni świąteczne spędzone z rodziną Louisa i moim tatą były bardzo miłe. Teraz już tylko czekamy na sylwestra. Przyjdą do nas chłopcy, nie wiem jak z tatą. Z grzeczności go zaprosiliśmy, mimo, że chłopcom nie bardzo to odpowiadało. I tak uważam, że nie przyjdzie.
-Musimy zrobić jakieś zakupy, albo coś. Przecież nie możemy mieć pustego domu jak przyjdą –powiedział Louis wchodząc do pokoju.
-Dzwonił do mnie Niall i proponował zakupy. Mogę z nim pojechać i kupić alkohol oraz jedzenie –powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A ja nie mogę jechać?
-Możesz, ale możesz też zostać tutaj –zaśmiałam się.
-To może ja zostanę i ogarnę trochę dom
-Ty i sprzątanie? –wybuchłam śmiechem, a ten tylko się skrzywił.
-Idź lepiej zadzwoń do Nialla, a nie jeszcze tu stoisz –rzucił we mnie poduszką. A ja zrobiłam to co mówił. Zadzwoniłam do blondyna i poszłam się przebrać. <klik>
Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół i czekałam na niego. Louis już zaczął sprzątać,  wychodziło mu to marnie.

*dwie godziny później*

Dużo czasu zajęły nam te zakupy, ale wcale się nie dziwię. Za alkoholem poszło dość szybko, mimo, że Niall też nie był do końca zdecydowany. A o jedzeniu już nic nie mówię. Byliśmy w pięciu sklepach po trochę jedzenia…no może nie tak trochę. Niall gdy nie mógł się zdecydować brał pełno wszystkiego. Uważał, że będzie nas dużo i damy radę zjeść. Nie wiem co o tym myśleć, ale trzymam go za słowo. Dałam mu wolną rękę.

Roześmiani weszliśmy do domu i się rozebraliśmy. Kiedy przechodziliśmy z korytarza do kuchni zamurowało mnie. W salonie…
__________________________________________________
Rozdział chyba wyszedł nawet długi, nie? Nie do końca mi się podoba, ale nie mogłam napisać lepiej. Muszę mieć naprawdę dobrą wenę i chęć, żeby powstało coś dobrego, a o to mogę się długo starać i nic. Mam jednak nadzieję, że wam się to coś podoba :) Liczę na wasze głosy w ankiecie. Ten szablon jest ładny, ale zmienić go? No nie wiem sama. Wtedy zniknął też ankiety i możliwe, że zdjęcia...eh, no nie wiem.

A teraz coś takiego: 12 komentarzy = nowy rozdział :)
Nie liczę komentarzy anonimowych, bo wtedy dostaję pięć, od tej samej osoby, o treści: fajny, super, genialny. 
Takiego czegoś nie chcę :) Skoro zagłosowało 16/17 osób, że czyta i komentuje to ja chcę te komentarze zobaczyć. Nie masz konta? Ok, napisz anonimowo, ale nie jedno słowo i bardzo proszę nie oszukujcie mnie. 
Ja nie będę liczyć tych anonimowych tak czy tak. Mam teraz problem z pisaniem, bo mam karę i nie mogę zbyt często wchodzić. Niedługo szkoła, więc tym bardziej! Do następnego :)))

13 komentarzy:

  1. Hihi ta scena w pokoju Lou, jak wyszedł z łazienki mnie robawiła, nie mam pojęcia dlaczego hahaha :D

    Jeżeli w świecie realnym tak samo wyglądają zakupy z Niall'em jak ty opisałaś to ja dziękuję z nim do Tesco jeździć ;D

    Jestem ciekawa kogo Kat zobaczyła w salonie. Mam nadzieję, że to nie ta laska od Lou, a jak nawet tak to, że nie zaprosił jej na Sylwka. Zresztą obiecał Katy, że nie da jej powodu do zazdrości.

    Huh, a może by tak Kat schlała by się w 3 dupy i zdradziła Tommo z Hazzą? Jakiś dramat by się przydał ;) buhhhaaaa jestem zła :)

    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twojego bloga!
    Uwielbiam ten niedosyt na koniec, później chcę tylko więcej i więcej!
    Czekam na następny.

    Zagłosowałam w ankiecie, że czytam ale nie komentuję, cóż musiałam się przełamać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Twój blog jest genialny :)
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Wybacz, że tak krótki komentarz, ale się troszkę śpieszę :P
    Kat xx.
    PS. Mogłabyś tu zajrzeć i ewentualnie jeśli Ci się spodoba pozostawić komentarz? eeling-in-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że to tylko przyjaciółka i uwierzyłam Louisowi:) Mam nadzieję, że się nie zawiodę :) Rozdział bardzo mi się podoba, jest zajebisty i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Louis sprząta ?! Wow!
    Rozdział genialny! Jak każdy zresztą, kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział i fajnie piszesz czekam na nexta :) ^^
    . Malikowa ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. wow,mam nadzieje że zawsze będą razem a te sytuacje nie zniszczą ich relacji

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj natknęłam się na Twoje opowiadanie i zaczęłam je czytać od początku. Dziewczyno, to jest GENIALNE! Uwielbiam główną bohaterkę, no i oczywiście jakże uroczego Louisa! Mam nadzieję, że ten tajemniczy facet niczego między nimi nie zepsuje, a dziewczyna ze zdjęcia to na prawdę tylko przyjaciółka! Uwielbiam takie zakończenia, wtedy jeszcze bardziej czeka się na następny rozdział! Aww czekam z niecierpliwością! Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie: www.iam-in-love-with-you-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jest <3
    Nie wiem co mam jeszcze napisać, bo osoby wyżej chyba użyły wszystkich wspaniałych przymiotników by ten rozdział opisać ; )
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego nowego bloga : alone--in--wonderland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Sorry że z anima ale nie mam konta.
    Bardzo fajnie piszesz i zazdroszczę ci talentu.
    Szukałam takiego bloga i proszę tu znalazłam.
    Czekam aż dodasz następny rozdział.
    Wiem że masz też swoje sprawy ale cieszę się że w miarę szybko dodajesz rozdziały.
    Pisząc każdy rozdział, utrzymujesz czytelnika w napięciu, co jest nie lada wyczynem.
    Nie każdy umie tak zaskoczyć fabułą bloga.
    Pozdrawiam cieplutko i czekam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział i w ogóle całe opowiadanie jest super i strasznie mnie wciągnęło. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! <3 Ciekawe co Katy tam zobaczy *-* Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń