poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 2


-To świetnie. –tata ucieszył się, posłał mi ciepły uśmiech, a następnie mocno przytulił –Dziękuję. Ale wiesz, że jak nie chcesz to nie musisz tego robić?
-Wiem tato. –odpowiedziałam i także się uśmiechnęłam, jednak sztucznie. Przecież ja nie chcę tego robić. Tylko tyle, że nie potrafię odmawiać. Nienawidzę tego. Dlaczego nie umiem powiedzieć `nie`? Czy to takie trudne? Nie wydaje mi się. Przeklinam siebie. Doskonale wiem, że jeżeli coś będzie nie tak, mogę obwiniać tylko i wyłącznie siebie. To ja się na to zgodziłam.
-To kto będzie jej chłopakiem? Chyba każdy chce to wiedzieć. –z tych moich świetnych przemyśleń wyrwał mnie głos Nialla. Ten słodki Irlandczyk chyba miał nadzieję, że będzie to on i szczerze nie pogniewałabym się.
-Chyba ta decyzja należy do Katy. –tata odparł i spojrzał na mnie, co uczynili także chłopcy.
-Yyyy…sądzę, że to wy powinniście o tym zdecydować. Mi to obojętnie. –obojętnie? Kogo ty chcesz oszukać? Właśnie. Nie jest mi to obojętne. Powiedziałam tak, ale w duchu modliłam się, żeby nie nim zadumany w sobie dzieciak- tak, chodzi mi tutaj o Louisa. Najpierw w ogóle się do mnie nie odzywa, potem mnie śledzi. O co mu chodzi? W co on gra? Wcale nie mam ochoty by nawet z nim rozmawiać. Chcę żeby moim `chłopakiem` został blondyn, lub Harry.
-A więc Zayn i Liam mają dziewczyny, czyli odpadają. Wiec ktoś z tych trzech. Sądzę, że najlepszym chłopakiem będzie Louis. Wiem, że niedawno rozstałeś się z Eleanor, ale to z tobą widziano Katy i sądzę, że to będzie najlepsze wyjście. Zgadzasz się?
-A mam inne wyjście? –zapytał od niechcenia, co mnie bardzo wpieniło. Ten chłopak doprowadzał mnie do szału. Ile ja go znam? Zaledwie dzień? Tak. A już go nienawidzę.
-Masz. Nie musisz się zgadzać, ale wiedz, że to najlepsze wyjście. –słowa taty bardzo mnie zdziwiły. Go i resztę chłopaków także. Każdy spodziewał się słów: Nie, nie masz inne wyjścia, zostajesz jej chłopakiem.
Teraz tylko czekałam na jego reakcję. To, że był zdziwiony dało się poznać od razu. Nie patrzał już na tatę, tylko spojrzał na podłogę i tam zawiesił swój wzrok. Na co on czeka?
-Zgadzam się. Skoro to jest najlepsze wyjście…
-To dobrze. –W co ten chłopak gra? Przecież mnie nie lubi…a może to tylko ja tak histeryzuję? Może tylko mi się zdawało, że mnie nie lubi? Nie wiem. Teraz muszę czekać tylko na jego reakcję.
   Kiedy już zjadłam swój posiłek, poszłam na górę. Odpaliłam laptopa, którego dostałam od ojca i zalogowałam się na tt. Nic szczególnego się nie działo, więc po 20 minutach powyłączałam wszystko i odłożyłam laptopa na biurko. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarny sweter po czym zeszłam na dół. Po raz kolejny miałam zamiar opuścić ten dom. Jakoś nie uśmiechało mi się siedzenie z moim `chłopakiem` na kanapie. Wiem, że i tak będę musiała się z nim pokazać i może nawet jeszcze dzisiaj, ale chyba nie akurat teraz, prawda? Chcę jeszcze wyjść na dwór jako normalna dziewczyna, a nie dziewczyna sławnego Louisa Tomlinsona.
-Wychodzę! –krzyknęłam, kiedy znalazłam się przy drzwiach i już nakładałam na nogi buty.
-Nie posiedzisz z nami? Obejrzymy jakiś film. –nagle pojawił się tata z kolejną propozycją.
-Przepraszam, ale chcę poszukać jakiejś pracy. Nie mogę ciągle brać od ciebie pieniądze.
-Ale to żaden problem. Nie musisz pracować, naprawdę.
-Ale ja chcę, tato. Pozwól mi.
-Dobrze, wiesz, że Ci tego nie zabronię, ale nie musisz, naprawdę.
-Dobrze, wiem. –uśmiechnęłam się i już naciskałam na klamkę.
-Pamiętaj, że Cię kocham i bardzo ci dziękuję, że się zgodziłaś.
-Też Cie kocham. –podeszłam do niego i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. A następnie opuściłam dom. Szybko pokonałam dystans który dzielił dom od bramy i już po chwili znalazłam się poza posesją. Ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego. Chwilę poczekałam i już po chwili weszłam i zajęłam miejsce. Nudziło mi się, więc włożyłam do uszu słuchawki, zatapiając się w swoich myślach. Cały czas dręczy mnie myśl, czy postąpiłam słusznie. Czy dam sobie radę. Nie umiem kłamać i nigdy tego nie robię, a teraz mam okłamywać cały świat? Wiem, że to nie na miejscu, ale robię to dla taty i jedynie dzięki tej myśli, nie wykończyłam się psychicznie.
Nagle poczułam jakieś szturchnięcie. Odwróciłam się i ujrzałam Nathana. Uśmiech mimowolnie pojawił się na moich ustach. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i powiedziałam:
-Cześć. Śledzisz mnie czy co?
-Cześć, cześć. Akurat jadę do pracy.
-O takiej porze? Przecież to już 13.
-No wiem, a mam na 14.
-A gdzie pracujesz?
-W nandos
-A ty nie masz czasem jakiejś kapeli, czy coś? Przecież wczoraj mówiłeś, że jedziesz na próbę.
-Tak, bo z kolegami mamy zespół. The Wanted. Jesteśmy sławni, ale nie tak jak, np. One Direction. Wiem, że mam  kasę, ale w końcu chcę też zachowywać się jak normalny człowiek, dlatego też mam pracę.
-Aha, to ciekawe.
-A ty gdzie znowu jedziesz?
-Ogólnie to sama nie wiem. Chciałam poszukać pracy, ale chyba jeszcze trochę z tym poczekam. Pójdę się gdzieś przejść.
-To mogę dotrzymać ci towarzystwa. Mam jeszcze godzinę do pracy.
-Okej.
*godzina 17:30*
Nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi, po czym znalazłam się w środku domu. Hałas był straszny, wiec ciekawiło mnie co ci znowu wymyślili. Ściągnęłam buty i weszłam do salonu. Chłopaki siedzieli na kanapie i…kłócili się.
-O co chodzi? –zapytałam i zaczęłam się z nich śmiać.
-Bo kłócimy się jaki film mamy obejrzeć. Każdy chce co innego. Pomóż! –odpowiedział mi Niall i zabrał wszystkie płyty, po czym położył je na stole. Leżało ich tam pięć, bo każdy miał jedną. Zaczęłam się im przyglądać i w końcu sięgnęłam po jedną.
-Ta. –powiedziałam i podałam ją blondynowi.
-Co to za film? Kto go wybrał? –zaczął dopytywać Harry
-To film, który wybrał Lou –na te słowa od razu spojrzałam na niego i on zrobił to samo, przez co na mój polik wkradł się rumieniec i spuściłam wzrok. Moje skarpetki są bardzo interesujące. Dlaczego akurat ta płyta? Louis czuł się dumny, że to akurat jego film będą oglądać, a jego głupi uśmieszek właśnie to zdradzał.
-Oglądasz z nami? –zapytał się Liam, wiec od razu podniosłam wzrok i spojrzałam na niego.
-Nie. –w drzwiach stanął mój ojciec.
-Jak to? –zdziwił się Zayn- O co chodzi?
-Teraz dobrze by było, gdyby Louis z Katy wyszli na miasto. Pokazali się gdzieś. –Lou spojrzał na ojca z wyraźną niechęcią. Wkurzyłam się.
-Tak. Pójdziemy. Ruszaj się Lou. –nie wiem  czemu to powiedziałam. Nigdy nie lubiłam się kłócić, chociaż…przecież to nie kłótnia. Uśmiechnęłam się dumnie i poszłam w stronę drzwi. Nałożyłam z powrotem buty i obejrzałam się, żeby znaleźć Louisa.
-Lepiej ubierz coś cieplejszego. Już jest zimno –nagle pojawił się w korytarzu. Patrzał na mnie, przez co się peszyłam. Szybko pobiegłam na górę i tam nałożyłam na siebie ciepłą bluzę. Bo…miał racje. Przecież wieczory w listopadzie nie są ciepłe i przekonałam się o tym wczoraj.
Zeszłam na dół, gdzie Lou stał już ubrany, przy drzwiach. Otworzył mi je, wiec wyszłam na zewnątrz. Patrzałam w ziemię i zastanawiałam się: po co ja kazał mu wyjść, z tego cholernego domu?! Dopiero teraz poczułam stres. Cała drżałam. Chciałam być twarda, ale chyba powinnam wiedzieć, do czego to prowadzi.
-Mogę? –usłyszałam głos Louisa i popatrzałam na niego zdezorientowana. Dopiero po chwili zobaczyłam, że wyciąga do mnie dłoń. No ta, debilu. Mogłaś się przecież tego spodziewać. Niepewnie wyciągnęłam do niego swoją dłoń, a on mocno ją złapał. Kiedy poczułam jego ciepło, przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Na pewno nie był to przyjemny dreszcz. Był to dreszcz…strachu. Tak bałam się. Bałam się jakiegokolwiek dotyku. Lou najwyraźniej widział, że boję się, jednak on raczej myślał, że boje się okłamywać cały świat. Nie wiedział, że boję się jego płci.
-Nie martw się. Będzie dobrze. –usłyszałam koło swojego ucha i poczułam jego ciepły oddech. Spojrzałam na niego i od razu tego pożałowałam. Był strasznie blisko. Za blisko. Ponownie odwróciła twarz i patrzałam na swoje, jakże ciekawe buty. Czułam, że Louis się uśmiecha.
Opuściliśmy naszą posiadłość i szliśmy powolnym krokiem w stronę zaludnionych ulic Londynu. Moje serce z każdym krokiem biło coraz mocniej. Bałam się jak cholera. Wiedziałam jednak, że jakiś paparazzi na pewno już nam zrobił zdjęcia, które jutro ukażą się na pierwszych stronach gazet.
-Kocham Cię –znowu usłyszałam jego głos koło siebie. Strasznie się zdziwiłam. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, na co on się zaśmiał.
-Przecież udajemy parę. Chyba muszę mówić Ci takie rzeczy, prawda? –usłyszałam jego roześmiany głos, koło swojego ucha. Byłam zła. Ten chłopak strasznie mnie wpieniał. Zachowywał się jak jakiś dzieciak. Cała ta sytuacja była dla niego…normalna? Tak, chyba tak. Nie przejmował się niczym. Miał gdzieś innych i doskonale wcielał się w swoją rolę. Jednak tu udawał ciepłego i miłego chłopak. Cały czas się uśmiechał. A w domu? Siedział i się do mnie nie odzywał. Miał mnie szczerze w dupie. Dlatego muszę przyznać, że jest świetnym aktorem. Jednak…zastanawia mnie czemu on się tak zachowuje? Dlaczego on mnie nie lubi? Co ja mu zrobiłam?
Nagle usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Spojrzałam na swoją kieszeń i wyciągnęłam telefon. Nieznany. To pewnie Nathan. Dałam mu swój numer- wiec dzwoni.
-Halo? –powiedziałam i zamiast usłyszeć coś w słuchawce, usłyszałam głos Lou:
-Za halo w mordę walą.
-Cześć Katy. To ja Nathan.
-Cześć. Świetnie, że dzwonisz. Jednak teraz nie mogę za bardzo rozmawiać. Zadzwoń może później, okej?
-Jasne. To do usłyszenia.
-Paa –rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
-Musisz? Nie mogłeś się powstrzymać? Wpieniasz mnie.
-Przepraszam –powiedział dalej się śmiejąc, więc wiedziałam, że nie jest to szczere.

-Wolę szczere spierdalaj, niż fałszywe przepraszam –wycedziłam i spojrzałam przed siebie. Lou chyba się zmieszał, bo nic nie powiedział. A gdy spojrzałam na niego kontem oka, nie było już tego cholernego uśmieszku na ustach i patrzał na swoje buty. 
_______________________________________________
No to pojawił się drugi rozdział. Nie wiem czy jest on chociaż w jakimś stopniu ciekawy, bo wiem, że mogłabym go napisać lepiej. No ale cóż, wyszedł jak wyszedł :/ Jedyną moją PROŚBĄ jest to, że jeżeli czytasz, to skomentuj. Może to być nawet jedno głupie słowo, ale chcę wiedzieć, że czytasz i zależy ci na dalszych rozdziałach :) 
To tyle :) 
                Do następnego :**

5 komentarzy:

  1. Znowu pierwsza hehehhee xd "Za halo w mordę walą " hahahhaha , dobreee ;p Super rozdział czekam na kolejny xd // Ewela xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, a ten tekst Louisa.... Hahhaha! Śmiałam się jak głupia.
    Czekam na następny.
    Coś czuję, że Katy i Louis będę wspaniałą parą i to nie udawaną.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, Louis jest genialny, hahahha. Rozdział jest świetny i czekam na kolejny. :)
    http://diana-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno głupie słowo ?! O.o Oszalałaś ?! xD
    Ja to mogłabym się rozpisać tak, że czytałabyś piętnaście minut, jak nie więcej :P
    Kocham too ! <33
    Jest bardzo fajnie i ciekawie ;)
    Zapraszam do mnie, bo nowy rozdział :D :http://teenagee-dream.blogspot.com/
    I tworzy się kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNY NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU ! :)

    OdpowiedzUsuń