piątek, 20 września 2013

Prolog.

DECYZJA ZAPADŁA. MACIE TUTAJ NAPISANE JAK MIAŁO SIĘ SKOOŃCZYĆ TAMTO OPOWIADANIE, WIEC BEDZIECIE CHYBA ZADOWOLENI, PRAWDA? :) MAM NADZIEJĘ, WIĘC PRZECZYTAJCIE I JUŻ BĘDZIECIE WIEDZIELI, A JA BĘDĘ MOGŁA ZACZĄĆ NOWE OPOWAIDANIE :) 
A więc, chcecie żebym wam napisała jak miało skończyć się tamto opowiadanie, a wiec wam napiszę.…WIĘC, JEŻELI NIE CHCESZ TEGO WIEDZIEĆ NIE CZYTAJ, TYLKO ZACZNIJ CZYTAĆ PROLOG J
Nie napiszę wam szczegółowo, bo możliwe, że pomysł którego nie zrealizowałam tam, zrealizuję tutaj. A wiec, miało się skończyć zdradą Harrego i tak czy inaczej Victoria miała być z Louisem J Chyba to właśnie chcieliście wiedzieć, nie? J
A oto prolog, miłego czytania :**
----------------------------------------------------
      22 listopad
Stanęłam przed wielkim murem, który dzielił dom od drogi. Sama nie wiedziałam czy mam tam wejść czy czekać na kogoś. Jakoś nie mogłam uwierzyć, że mój ociec mieszka w czymś takim. Ja nigdy nawet takiego wielkiego domu na oczy nie widziałam, nie licząc dzisiejszego dnia. Złapałam mocniej rączkę walizki i ruszyłam w stronę małej bramki. Bez trudu ją otworzyłam i pokonałam niedługi dystans do drzwi domu. Odkluczyłam je kluczem, który dostałam od ojca i pchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się piękny korytarz. Każdy mebel świetnie komponował się z kolorem ścian. Byłam zachwycona. Ściągnęłam buty i weszłam głębiej. Dalej był salon, bardzo duży salon, a już nic nie mówię o wystroju. Następnie kuchnia i mała łazienka.
Zabrałam swoje rzeczy i poszłam na górę. Długi korytarz i pełno drzwi. Który to mój pokój? Cały czas zastanawiało mnie po co tacie taki wielki dom? Mieszka sam, czy ma z jakąś inną 10 dzieci?
Podeszłam do pierwszych drzwi. Ciuchy porozwalane po pokoju, więc wiedziałam, że to na pewno nie mój pokój. Tak było z czterema następnymi. A gdy weszłam w ostatnie drzwi, na końcu korytarza, trafiłam tam gdzie miałam. Pokój idealny. Miętowe ściany i drewniane podłogi, na których stało jedno wielkie, białe łóżko, oraz białe meble. Postawiłam walizkę w koncie pokoju i wyszłam z niego. Na zegarze wybiła godzina 20, a ja zrobiłam się głodna i poszłam coś zjeść. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty, które wzięłam na górę. Zjadłem je tam, po czym wypakowałam swoje rzeczy do szafy, a kosmetyczkę zaniosłam do łazienki, która znajdowała się z moim pokoju. Cieszyłam się, że będę mieszkać z ojcem, bo w końcu przez 4 lata widziałam go zaledwie kilkanaście razy, wiem, że to nie jego wina, bo to sąd nie pozwolił mu się ze mną spotykać i miał wyliczone dni. Mama też nie chciała się z nim widywać i mi nie pozwalała chodzić do niego. A zresztą nawet nie wiedziałam gdzie mieszka. Teraz kiedy mama nie żyje, chociaż jest mi z tego powodu bardzo przykro, to się cieszę, że mogę być z ojcem. Że mogę z nim mieszkać. Wiem, że pracuje, ale zawsze chociaż przez chwilę dziennie będę mogła z nim porozmawiać. A wracając do tematu mamy, to umarła tydzień temu, wczoraj był pogrzeb. Miała zaledwie 43 lata, ale miała białaczkę. To było wiadome, że tak się skończy cała ta choroba. Jestem silną dziewczyną, nie płakałam za dużo, mimo, że to właśnie mama była moją przyjaciółką. W szkole z nikim nie rozmawiałam, zawsze siedziałam cichutko, sama, w ostatniej ławce. Wcale mi to nie przeszkadzało. Byłam cichą i zamkniętą w sobie dziewczyną i obecność innych mi przeszkadzała. Nie lubiłam gdy każdy coś ode mnie chciał, pytał, albo w ogóle coś do mnie gadał. Po rozwodzie moich rodziców, zaczęłam sama sobie radzić. Dobrze wiedziałam, że nikt w niczym mi nie pomoże i jak sama sobie nie poradzę, to już po wszystkim. Miałam zaledwie 15 lat, a już wiedziałam, jak mam sobie radzić w życiu. Teraz gdy już mam 19, nikt nie jest mi potrzebny, oprócz taty. Nie widziałam go można nawet tak powiedzieć cztery lata, bo ten raz w miesiącu to było nic. Nie ukrywam, że bardzo mi go brakowało, bo brakowało. Przez ostatni rok wiele w życiu przeżyłam. Po tym co się stało musiałam dojść do siebie i nie trwało to długo. Bo już dwa miesiące później mama powiedziała, że jest chora. Zawsze się nią opiekowałam bo wiedziałam, że mnie potrzebuje. Ona była ze mną gdy ja potrzebowałam jej i byłyśmy kwita…

W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca

     Zanim się spostrzegłam, była już 22. Moje ciuchy były ładnie poukładane w szafce, więc wzięłam jakąś dużą bluzkę i bieliznę po czym poszłam do łazienki. Wskoczyłam pod prysznic i dokładnie się umyłam płynem oraz włosy szamponem. Spłukałam swoje ciało z piany, która została i wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i dokładnie wytarłam. Po czym ubrałam bieliznę. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, po czym nałożyłam za dużą koszulkę i wyszłam z łazienki. Położyłam się do łóżka i do uszu włożyłam słuchawki. Puściłam swoją ulubioną piosenkę, przy której usnęłam.
*Następny dzień*
Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały przez okno, wprost na moją twarz. Chwila minęła zanim oswoiłam się ze światłem. Spojrzałam na zegar. Była dopiero 8:30. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Panowała cisza, więc byłam pewna, że ojciec jeszcze śpi. Chciało mi się pić, więc skierowałam się w stronę kuchni. Wtedy usłyszałam jakieś hałasy, myślałam, że to ojciec, lecz gdy tylko weszłam do pomieszczenia zobaczyłam piątkę chłopaków, którzy gdy mnie zobaczyli zamknęli się. Z głupimi uśmieszkami na ustach, mierzyli mnie całą. Na moje policzki wkradł się rumieniec, więc spuściłam głowę w dół. Wtedy przypomniałam sobie, ze stoję przy nich w samych majtkach, przez co jeszcze bardziej się zawstydziłam.
-Cześć –wyszeptałam cicho i raz dwa uciekłam z kuchni. Musiałam się ubrać, bo ci chłopacy cały czas patrzeli tam gdzie nie mieli. Pobiegłam schodami na górę, a gdy znalazłam się z pokoju odetchnęłam z ulgą. Co oni tu robią ?! Kto to jest ?!  Jeżeli jest to ten zespół i będę z nimi mieszkać, to.. szczerze, nie jestem przyzwyczajona do chłopaków w domu. A wręcz muszę przyznać, że od jakiegoś czasu obawiam się tej płci.
Szybko podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej jakieś spodnie dresowe, które raz dwa znalazły się na moim tyłku. Spojrzałam w lustro i nie mogłam uwierzyć, że tak im się pokazałam. Szybko włosy związałam w luźnego koka i już miałam wychodzić gdy ktoś wszedł. Był to tata. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam
-Cześć tato
-Cześć słonko. Przepraszam, że nic ci o nich nie powiedziałem, ale byłem taki zajęty, że wyleciało mi to całkiem z głowy
-Nic nie szkodzi.
-Chodź na dół. Poznasz ich –uśmiechnął się do mnie i ruchem głowy pokazał, że mam zejść na dół, razem z nim. Poszłam więc w jego ślady i raz dwa znaleźliśmy się na dole. Tata otworzył drzwi, a tam panował wielki hałas. Chłopacy o coś się chyba kłócili i wyglądali przezabawnie. Uśmiechnęłam się pod nosem i zerkałam na nich, za pleców taty.
-Chłopaki! –krzyknął głośno, że sama się zlękłam
-Paul…. –blondyn podrapał się po głowie –słyszałeś o czym rozmawiamy? –sztucznie się uśmiechnął
-Nie, a powinienem słyszeć? –tata dziwnie na nich spojrzał, a od razu wtrącił się brunet:
-Nie, nie, Niall nie wie co gada. Nie słuchaj go.
-Dobrze. Uszło wam to na sucho. Teraz chcę wam przedstawić moją córkę: Katy. Katy poznaj chłopaków. Myślę, że sami powinni się przestawić. –dziwnie poruszył brwiami, a chłopaki zaczęli pędem wstawać ze swoich miejsc. Najpierw stanął koło mnie blondyn, którego imię już znałam, lecz i tak się przedstawił mówiąc swoje imię. Wyciągnęłam w jego stronę rękę, lecz on się zaśmiał i mnie przytulił. Wzdrygnęłam się lekko. Nie spodziewałam się tego i zlękłam. Czując jednak ciepło bijące od jego ciała, poczułam się…miło? W jego ślady poszedł każdy. Na początku nie mogła zapamiętać ich imion, dlatego cały czas powtarzałam je sobie w głowie.
Kiedy zapoznawanie zakończyło się, oni usiedli do stołu, a ja zabrałam się za jedzenie. Lecz jako pierwsze nalałam sobie soku do szklanki. Później zrobiłam kanapki i ładnie usiadłam do nich. Panowała cisza. Każdy patrzał na mnie co bardzo mnie krępowało. Liam chrząknął i kiwnął głową, a chłopaki przestali na mnie patrzeć. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam i mogłam nareszcie w spokoju zjeść. Chłopaki zaczęli rozmawiać. A jedyną osobą która cały czas na mnie zerkała był loczek. Uśmiechał się przez cały czas,  przez co ukazywał swoje dołeczki. Widziałam, że oni są tak samo zestresowani jak ja. Wiec jak tylko zjadła, odstawiłam talerz i poszłam do siebie. Kiedy po raz kolejny oglądnęłam się w lustrze, zaczęłam się zastanawiać co oni o mnie pomyśleli. Przecież jak ja wyglądam?  Pokazałam im się bez nawet lekkiego makijażu, w za dużej bluzce i najpierw w majtkach, a potem w dresach. Cała ta sytuacja strasznie mnie przytłoczyła. Szybko podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakiś lepszy zestaw. http://www.polyvore.com/bez_tytu%C5%82u_208/set?id=93786113
Szybko pobiegłam do łazienki i tam się w niego przebrałam. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam tak jak miałam, czyli koczek. Gotowa przejrzałam się w lustrze i opuściłam łazienkę. W pokoju zastałam blondyna. Siedział na moim łóżku i objadał się żelkami. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i wstał z miejsca.
-Żelka? –wyciągnął w moją stronę paczkę, a co ja tylko kiwnęłam głową, że nie. –Sądzę, że powinniśmy się lepiej poznać. W końcu będziemy razem mieszkać. Jesteś córką naszego menadżera, bardzo ładną córką. –powiedział, a ja spuściłam głowę i puściłam buraka. Chłopak się zaśmiał. –To jak? Zejdziesz do nas? Obejrzymy może jakiś film?
-Jasne. –posłałam mu ciepły uśmiech i poszłam za nim na dół. Chłopaki byli w salonie i skakali po łóżku. –Nie wiesz gdzie tata? –zapytałam cicho blondyna, wiec na pewno nikt inny nas nie słyszał
-Jechał chyba coś załatwić. Nie martw się, zajmiemy się tobą, żeby ci się nie nudziło.
Usiedliśmy na łóżku, gdy tylko tamci przestali skakać. Zdyszani siedzieli i patrzeli wyczekująco na Nialla. Blondyn jednak nic sobie z tego nie robił i co chwilę wkładać do ust kolorowe żelki.
-No co się tak patrzycie? Oglądamy film, wyciągnijcie coś! –w końcu odparł a brunet wstał ze swojego miejsca i włożył do odtwarzacza płytę. Chłopaki zadali mi parę pytań, na które odpowiedziałam. Nie patrzałam na nich. Czułam się dziwnie gdy…czterech chłopaków przyglądało mi się z zaciekawieniem. A moją uwagę przykuł brunet, który przed chwilę włączył film. Nie odzywał się, nie patrzał, nie śmiał. Jego zachowanie było co najmniej dziwne.
*dwie godziny później*
Film skończył się jakieś pół godziny temu, a my nadal siedzieliśmy przed telewizorem pochłonięci rozmową. Chłopacy okazali się nie tylko bardzo przystojni, a też inteligentni i śmieszni. Polubiłam każdego…no a małym wyjątkiem. Louis. Ten chłopak zachowywał się tak, jakby był sam w pokoju. Nie zwracał na nas uwagi. Patrzał w ekran telefonu i miał nas wszystkich gdzieś. Nie polubił mnie. Było mi przykro, bo chciałam wypaść jak najlepiej. Jednak…nie każdy uznał mnie za fajną osobę. Ale czym ja się przejmuję? Przecież jest kolejną osobą, która dołącza do grupki osób mnie nielubiących. Nie powinnam się nim przejmować, bo po co? Przecież to jest normalne, że nikt mnie nie lubi…
  
Dobrze widzi się tylko wtedy, kiedy patrzy się sercem, ponieważ najważniejsze jest dla oczu niewidoczne

Nagle do domu wpadł tata. Kazał chłopakom się ubierać bo gdzieś tam mają jechać. Ja natomiast poszłam do swojego pokoju. Zabrałam małą torebkę i wpakowałam do niej telefon, klucze od domu i parę pieniędzy które mi zostały. Zeszłam na dół, gdzie chłopaków zastałam ubierających buty. Poszłam w ich ślady i swoje także ubrałam.
-Wychodzisz gdzieś? –spytał nagle tata, który pojawił się w korytarzu
-Tak. Wyjdę na miasto. –odparłam i nałożyłam na siebie ciepły sweter, bo listopad był zimny
-Masz tu pieniądze. Kupo sobie coś. –podał mi kasę do rąk, więc szybką ją wzięłam i wpakowałam do małej torebki. Razem z nimi opuściłam dom.
-Mamy Cię gdzieś podwieść? –spytał tata, nie chciałam robić im żadnego kłopotu. Pewnie się śpieszą.
-Nie, dziękuję –uśmiechnęłam się do niego
-Będziemy w domu około 17
-Dobrze
To było ostatnie słowo które wypowiedziałam. Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego i gdy tylko przyjechał autobus wsiadłam i zajęłam wolne miejsce, koło jakiegoś chłopaka.
----------------------------------------------
No to proszę macie, nowe opowiadanie rozpoczęte. Prolog już jest, teraz tylko czekajcie na pierwszy rozdział J Mam nadzieję, że to was też jakoś zaciekawiło i będziecie czytać. J Myślę, że nic więcej nie muszę tu pisać J
    Do następnego :**


6 komentarzy:

  1. Ojej, jestem pierwsza!
    Szkoda, że tamtego opowiadania już nie będzie, bo było naprawdę genialny, ale ten prolog jest genialny!
    Zaciekawiło mnie zachowanie Lou...
    Dodawaj szybko rozdział pierwszy!
    Kat xx.
    PS. Wejdziesz?? middle-of-my-heart.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę tam ty blog ! : ccccc łeeeeee ;(( jak mogłaś ? i to własnej kuzynce ? ;c ehhh... ten jest fajnyyy , ale tęsknię za tamtym : c//Ewela xd

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW. Nigdy, ale to NIGDY, nie widziałam CIEKAWSZEGO i DŁUŻSZEGO, prologu. Poważnie, masz jakieś zajęcia z pisarstwa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe ! ;*
    Czekam na next i zapraszam od mnie, bo coś ostatnio cię nie było na moich blogach ;//
    :P

    OdpowiedzUsuń
  5. AWWWW SUPER *_* BYŁAM ZWOLENNICZKĄ KONTYNUOWANIA TAMTEGO, ALE TEN ZAPOWIADA SIE GENIALNIE <3
    /Louuuis_1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie sie zapowiada. Love, @DomiLovelyGirl

    OdpowiedzUsuń