wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 25

Louis pociągnął mnie w stronę łóżka, gdzie usiedliśmy. Otworzył wino i nalał nam do kieliszków, po czym podał mi jednego. Rozumiem, że Louis chciał, żebyśmy byli sami, ale żeby aż tak daleko mnie wywoził? Oczywiście doceniam jego starania. Jest tu bardzo miło, ale z drugiej strony trochę się obawiam. Boję się, że ktoś tu przyjdzie. Jesteśmy z dala od wszelkich domów. Tu jest podobnie jak było tam. Wywiózł mnie w podobne miejsce, tylko, że do swojego domu. Wcale nie chcę wiedzieć ilu osobą to zrobił. Ile osób cierpiało tak jak ja. Po takich zdarzeniach jest trudno dojść do siebie. Mi się udało, ale co z innymi? Wiem, że można mieć rozdwojenie jaźni, a to nie jest dobre. Jestem pewna, że wtedy trzeba się leczyć w zakładzie psychiatrycznym. Ze mną jest wszystko w porządku. Miałam mamę, która mi pomogła. Zachowała się tak jak powinna. To dzięki niej nie popadłam w żadną depresję, to dzięki niej nie okaleczałam się, to dzięki niej jestem taka jaka jestem. Wydaje mi się, że gdy wychowujesz się bez jednego rodzica jesteś bardziej czułą osobą, delikatną. Nie jestem pewna czy lepiej radzisz sobie z problemami, ale chyba powinno się. Ze mną raczej tak nie jest. Moja psychika nie jest wytrzymała. Każda głupia kłótnia sprawia, że czuję się słabiej.
-O czym myślisz? –zapytał Lou, a ja powróciłam do rzeczywistości. Upiłam łyk czerwonego wina i spojrzałam na niego.
-O wszystkim i o niczym, a ty? –oparłam się o jego ramię i wtuliłam w tors.
-o Tobie –uśmiechnął się i mnie pocałował, później zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję. Przez chwilę poczułam się przyjemnie. Zdjął jedno ramiączko od mojej sukienki i zaczął całować ramię. Odłożył nasze kieliszki na stolik obok łóżka i powrócił do swojej danej czynności. Można by powiedzieć, że podobało mi się to. Do czasu. Miałam mieszane uczucia. Wiedziałam, że to Louis, chciałam tego, ale z drugiej strony zamiast widzieć Louisa widziałam go. Wyrwałam się, a Lou się przestraszył.
-Co się dzieje?
-Ja nie mogę, Louis. Ja nie chcę! –krzyknęłam jakbym się go bała, ale tak nie było. W jego oczach widziałam strach. Przytulił mnie. Nie wiem jak długo wydarzenia z przeszłości będą przeszkadzać mi w codziennym życiu. Mam nadzieję, że Louis to rozumie.
-Przepraszam –wyszeptałam.
-Nie masz za co, nie denerwuj się –pogładził mnie po plecach w celu uspokojenia.

*następny dzień, 4 stycznia*

Obudziłam się oczywiście obok Louisa. Przeprałam leniwie oczy i wydostałam się z łóżka. Na swoje ciało narzuciłam jedynie szlafrok, a nogi wsadziłam w kapcie. Zeszłam na dół i od razu zaparzyłam sobie herbaty. Nie byłam głodna. Wzięłam kubek z cieczą i usiadłam przed telewizorem. Dochodziła już 11. Oglądałam jakiś serial, gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Jak najszybciej potrafiłam wbiegłam po schodach na górę. Po pierwsze chciałam odebrać telefon, a po drugie nie obudzić Louisa.
-Halo? –zapytałam, a w słuchawce usłyszałam głos Nialla.
-Cześć Katy, mam pytania
-Jakie?
-Chcielibyście pojechać ze mną na lodowisko? Będzie fajnie!
-Louis jeszcze śpi…
-To go obudź, nie wiesz, która godzina? –zaśmiał się.
-Okej, to przyjedź po nas za pół godziny
-Do zobaczenia –odłożyłam telefon na szafkę i podeszłam do szatyna. Potrząsnęłam nim i próbowałam obudzić.
-Co chcesz? –zapytał zaspany i odwrócił się w drugą stronę.
-Niall po nas przyjedzie, jedziemy na lodowisko, wstawaj
-Jedźcie sami, chcę spać
-Jesteś pewny, Lou?
-Tak, daj mi spać –westchnęłam tylko i podeszłam do szafy. Jak chce, tylko żeby potem nie było żadnych problemów. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umalowałam się, przebrałam i gdy byłam gotowa spakowałam tylko potrzebne rzeczy do torebki i zeszłam na dół. Po pięciu minutach przyjechał Niall. Wytłumaczyłam mu, że Louis nie chciał jechać.

Razem z Niallem na lodowisku to wyzwanie. Oczywiście były tam jego fanki i nie obyło się bez autografów. Ja miałam spokój, bo nie chciały ode mnie autografów. Czasami tylko niektóre prosiły o zdjęcie, ale mogłam normalnie pojeździć. Nie chciałam, żeby Niall nie miał w ogóle okazji na pojeżdżenie, dlatego zostaliśmy jeszcze kolejne 45 minut i mogliśmy spokojnie pojeździć. Nie bardzo umiał, więc go uczyłam. Świetnie się bawiłam. Niall naprawdę jest świetnym przyjacielem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem, że zawsze pomoże mi w trudnych chwilach, np. gdy pokłócę się z Louisem. On również może na mnie liczyć i chyba jest tego świadomy.
   Po lodowisku poszliśmy jeszcze do nando’s gdzie się najedliśmy i trochę ogrzaliśmy.

Weszłam do domu i od razu ściągnęłam buty oraz kurtkę. W korytarzu pojawił się Louis. Wyglądał tak jakoś inaczej. Był zdenerwowany, ale próbował to ukryć.
-Gdzie byłaś?
-Z Niallem na lodowisku, przecież Ci mówiłam
-Ah tak?
-No tak, nie chciałeś jechać. Coś się stało? –odłożyłam torebkę na bok i podeszłam do niego. Złapałam jego twarz w dłonie i przyjrzałam się dokładnie.
-Piłeś?
-Ty ździro, znowu zdradzasz mnie z Niallem? To mój przyjaciel! –wyrwał się z moich objęć i zrobił krok w tył. Przestraszyłam się jego tonu głosu.
-Louis opanuj się, co się stało?
-Niall
-Co Niall?! Jesteśmy przyjaciółmi. Pojechaliśmy na lodowisko i jakby nie patrzeć też miałeś tam jechać!
-Nie krzycz –wysyczał przez zęby i podszedł tak blisko, ze doskonale czułam na sobie jego oddech.
-Odejdź ode mnie, ochłoń
-Ja mam ochłonąć? Ja? –nawet nie wiem kiedy, ale po chwili poczułam mocne pieczenie na policzku i upadłam na podłogę. Złapałam się za bolące miejsce i uroniłam parę łez. Nie wierzę. Louis właśnie mnie uderzył. To nie może być prawda. Spojrzałam na niego, ale on nie patrzał na mnie. Nie wierzyłam w to mimo, że właśnie to się stało, a ja doświadczyłam tego na własnej skurze.

-Przepraszam –ukucnął obok mnie. –przepraszam –odsunęłam się i spojrzałam z przerażeniem w jego oczy. 
____________________________________________
Dodaję ten rozdział, ale nie jestem z niego zadowolona. Nie wiem kiedy te rozdziały zaczną mi wychodzić tak jak powinny, na prawdę nie wiem. Postaram się napisać coś lepszego w weekend, gdy będę miała więcej czasu, postaram się dobrze wszystko zaplanować, bo jak na razie to chyba głównie przez brak weny wychodzi takie coś. Chociaż...nie brak weny, a raczej przez to, że niby mam pomysł, ale nie wiem jak go wprowadzić do opowiadania. Wtedy kompletnie się gubię i to co piszę nie można nazwać nawet rozdziałem, niestety.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział i mam nadzieję, że będziecie cierpliwi, bo jak wiecie skończyły mi się ferie, czas skupić na na nauce, dwa razy w tygodniu chodzę na treningi, wracam późno. Jakoś trzeba sobie radzić. Sądzę, że to rozumiecie i poczekacie:)
LICZĘ TEŻ NA KOMENTARZE, BO JAKBY NIE PATRZEĆ, TO NA TAKĄ ILOŚĆ WEJŚĆ POWINNO BYĆ ICH WIĘCEJ :))))

KOMENTARZE TO MOTYWACJA - TAK TYLKO PRZYPOMINAM :)

możecie pisać na tt, tam jestem często :) @mambigos 

12 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że to był tylko zły sen, a gdy Katy się obudzi Louis ją przytuli i powie, że to był tylko koszmar. Oby! Louis nie może być damskim bokserem, to do niego nie podobne.
    Rozdział genialny i wciągający! Życzę weny i dobrych ocen ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, to jest takie super! Kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Louis nie może jej bić! Mam nadzieję, że to tylko jej się przyśniło. A tak w ogóle dlaczego on jest aż tak zazdrosny o Nialla, przecież Katy kocha Louisa i nie powinien się tak zachowywać :) Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co? Dlaczego, on ją uderzył? Mam nadzieje, że to tylko zły sen :) Oby tak było ;) A tak poza tym to rozdział wspaniały *-* Czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Lou sam ją zdradził, a teraz strasznie jest zazdrosny i to jeszcze o Nialla... Nie ma to jak być mężczyzną -,- Kocham bloga jest MEGA! :3 Czekam na NEXT i mam nadzieję, że nie będę musiała baaardzo długo czekać, bo się załamię :_: Weny życzę! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za menda z tego Lou! Ale ja wiem czemu on to zrobił... ale będę cicho hahaha : D SUPERRR rozdział :P//Ewela xd

    OdpowiedzUsuń
  7. heuheueuheheu, weź pomyśl ona to ma przygody ciągle coś sie dzieje...xd
    Rozdział MEGA.. czekam na jeszcze.! //Ewa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej, no! Jak Lou mógł ją uderzyć?! Mam nadzieję, że to był tylko zły sen Katy albo, że był pijany.
    Rozdział genialny, choć nie podoba mi się końcówka, ale to chyba zrozumiałe :P
    Już nie mogę się doczekać kolejnego i wybacz, że przez tyle czasu nie komentowałam rozdziałów, ale nie miałam czasu :/ (tak, wiem, to pewnie stała wymówka, ale ja po prostu zajmowałam się młodszą siostrą)
    Przy okazji, jeśli będziesz mieć czas, to zapraszam Cię na mojego bloga: feeling-in-lovee.blogspot.com
    Byłabym wdzięczna za komentarz :)
    Kat xx.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja tam uwarzam że Lou uderzył Katy w prawdziwym świecie. Wszyscy mówią że to sen ale mi pasuje :) czekam na nn ^-^

    OdpowiedzUsuń